Po siedmiu kolejnych porażkach Robert Kubica w końcu wygrał w wyścigu z Georgem Russellem. - Mało się działo, walka o przedostatnie miejsce jakoś nie jest za bardzo ekscytująca, to nie ten charakter, staram się robić co mogę - podsumował wyścig nasz kierowca w wywiadzie dla Eleven Sports. Tylko pojedynki z zespołowym partnerem mogły w czasie GP Francji podnieść nieco tętno u Kubicy. W obu przypadkach Russell zaatakował w zakręcie nr 10, czyli Signes, gdzie bez odjęcia gazu pędzi się ponad 300 km/h. Przy pierwszej próbie Robert Kubica wypchnął nieco z toru Russella, a ten wjechał prosto w styropianowy znacznik. - Wyglądało na to, że nic się nie stało, ale potem odkryliśmy uszkodzenie skrzydła i zjechaliśmy ze względów bezpieczeństwa - komentował zdarzenie partner Kubicy.
George Russell vs Robert Kubica screen
Robert Kubica vs George Russell screen
Okazuje się, że do uszkodzenia skrzydła mogło dojść znacznie później. Po zderzeniu ze znacznikiem Brytyjczyk zgłosił co prawda możliwość awarii, a zespół zapewnił go, że przyjrzy się szczegółowym danym, ale nie otrzymał żadnego komunikatu o uszkodzeniu, a jego tempo wciąż było bardzo dobre. Po kilku okrążeniach siedzenia Kubicy „na skrzyni biegów” w końcu Russell wyprzedził go niemal w tym samym miejscu, a następnie z każdym kolejnym kółkiem powiększał przewagę. Po zmianie opon na twarde Russell popełnił jednak dość szybko błąd. Wyjechał zbyt szeroko w zakręcie numer 2 i przejechał po poprzecznych krawężnikach, które mocno wstrząsnęły samochodem.
George Russell vs Robert Kubica screen
George Russell vs Robert Kubica screen
Po podobnym przejeździe w Bahrajnie z bolidu Kubicy odpadła kamera zamontowana na przednim skrzydle. - Przepraszam - zameldował natychmiast przez radio Russell, ale wciąż nie wyglądało na to, by doszło do poważnego uszkodzenia. Po kilku okrążeniach tempo Brytyjczyka nieco spadło i najpierw dowiedział się o kłopotach z oponami, a później otrzymał polecenie zjazdu na drugi pit stop. - Masz uszkodzone skrzydło - powiadomił go inżynier wyścigowy. Russell zjechał więc ponownie do alei serwisowej, gdzie zmieniono nos samochodu oraz opony. Po tym pit stopie wyjechał ponad 20 sek. za Robertem Kubicą i nie był już w stanie odrobić tej różnicy. Wygląda więc na to, że to właśnie przejazd po tarkach albo doprowadził do uszkodzenia skrzydła, albo pogłębił wcześniejsze mikropęknięcia po uderzeniu w znacznik.