GP Francji. Bottas z najlepszym czasem w drugim treningu, Kubica z najgorszym

Valtteri Bottas (Mercedes) popisał się najlepszym wynikiem podczas drugiego treningu przed Grand Prix Francji. Na dwóch kolejnych pozycjach znaleźli się Lewis Hamilton i Charles Leclerc. Robert Kubica wykręcił dwudziesty czas.

To nie był udany dzień dla Roberta Kubicy i Williamsa na torze Paul Ricard. Polak zakończył drugi trening przed Grand Prix Francji z najsłabszym wynikiem. Rywalizację zdominował Mercedes, a najlepszy czas wykręcił Valtteri Bottas.

Zobacz wideo

Opony cierpiały

Na torze panowały bardzo wysokie temperatury, oscylujące w granicach 50 stopni Celsjusza. Stwarzały one bardzo wymagające warunki dla ogumienia, które już o poranku cierpiało z powodu grainingu. Nie dziwiły więc komunikaty, w których już od samego początku sesji zespoły wzywały kierowców do niezwykle ostrożnego obchodzenia się z ogumieniem.

Romain Grosjean, który stracił dużą część porannych zajęć ze względu na wyciek wody, potężnie zblokował jednak koła na dohamowaniu do szykany na prostej Mistral, doprowadzając do pokaźnych spłaszczeń opon. Wpłynęły one na pracę bolidu, który wpadł w pokaźnych rozmiarów wibracje, uniemożliwiające dalszą jazdę. W efekcie Francuz stracił jeden z dwóch kompletów "białych" Pirelli PZero na ten weekend.

Pierwsze minuty nie obfitowały w konkurencyjne wyniki. Po kwadransie tabeli przewodził korzystający z nowego silnika Renault Daniel Ricciardo, który legitymował się rezultatem na poziomie 1:33,6s. Szansę na podniesienie poprzeczki miał Sebastian Vettel. Niemiec najpierw popełnił jednak błąd w szykanie a następnie zrezygnował z jazdy w szybkim tempie po natrafieniu na wolniej jadących kierowców. Na pierwszym miejscu plasował się zespołowy kolega czterokrotnego mistrza świata - Charles Leclerc, dysponujący przewagą jednej dziesiątej sekundy nad Lando Norrisem z McLarena.

Kolejna próba dała Vettelowi pozycję lidera. Kierowca Ferrari poprawił wynik Leclerca o 0,3s. Stajnia z Maranello nadal oceniała działanie nowych części. Rzecznik Scuderii zdradził, że w trakcie FP2 mogą one "krążyć" pomiędzy czerwonymi bolidami. W tym samym momencie do pierwszych szybkich przejazdów zabierali się zawodnicy Mercedesa. Hamilton zgłosił, że znajdująca się w jego W10 pośrednia mieszanka nie wpływa pozytywnie na balans, co zresztą miało przełożenie na czas okrążenia. Bottas nie miał podobnych problemów i urwał z wyniku Vettela 0,2s, wykręcając czas 1:32,478s.

Kolejne okrążenie Fina było jeszcze lepsze: 1:31,6s. Nie ulegało wątpliwości, że Srebrne Strzały znajdują się w doskonałej dyspozycji przed decydującymi sesjami weekendu. Ferrari nie pokazało swego pełnego potencjału, a Verstappen z Red Bulla tracił do lidera blisko jedną sekundę. Na wysokim czwartym miejscu zobaczyć można było nazwisko Norrisa, który świetnie radził sobie za sterami McLarena MCL34. Carlos Sainz spędzał wiele czasu w garażu - najpierw z powodu uszkodzonego dyfuzora, później ze względu na problem z pracą jednostki napędowej.

Około 15:40 w bolidach Mercedesa i Ferrari znalazły się nowe zestawy miękkich opon. Bottas podniósł poprzeczkę na 1:30,937s. Za nim ze stratą 0,4s znajdował się Hamilton, a na dwóch kolejnych pozycjach plasowali się Leclerc i Vettel (odpowiednio 0,6 i 0,7s za liderem). Czołową piątkę uzupełniał Norris. W dole klasyfikacji niezmiennie utrzymywał się Williams. George Russel był dziewiętnasty, Robert Kubica dwudziesty. Różnica pomiędzy kierowcami teamu z Grove wynosiła mniej niż sześć dziesiątych sekundy. Optymizm mógł za to panować w Alfie Romeo. Po dwóch problematycznych weekendach obaj jej kierowcy powrócili na przełom pierwszej i drugiej dziesiątki. Poza TOP10 plasowali się za to Ricciardo i Hulkenberg. Australijczyk uzyskał trzynasty czas, a Niemiec czternasty. Wiele wskazywało na to, że GP Francji może okazać się dla Renault problematycznym weekendem.

Incydent z udziałem Hamiltona

Rozpoczynając długie przejazdy Romain Grosjean dołączył do grona kierowców narzekających na brak przyczepności w pewnych fragmentach toru. Krótko po szesnastej sędziowie ogłosili, że zbadają incydent z udziałem Hamiltona i Verstappena. Brytyjczyk wyjechał poza tor w czwartym zakręcie po utracie panowania nad tylną osią. Kierowca ze Stevenage uniknął co prawda piruetu, ale lekko spłaszczył opony. Wracając na tor pięciokrotny mistrz świata trafił wprost pod nadjeżdżającego z większą prędkością Verstappena, który także wylądował na asfaltowym poboczu.

Wielu kierowców miało problemy z opanowaniem swych bolidów. Sergio Perez uszkodził nawet lekko przednie skrzydło, wyjeżdżając szeroko poza drugi zakręt. Niestety dla Racing Point tempo bolidu RP19 nie przystawało do poziomu środka stawki. Meksykanin był szesnasty a Lance Stroll osiemnasty. Pomiędzy nimi znajdował się Romain Grosjean.

Valtteri Bottas zgłaszał Mercedesowi, że pośrednie opony, na których zdążył już przejechać 20 okrążeń, pracują bardzo spójnie. Leclerc, który znajdował się na miękkiej mieszance zdołał pokonać na niej ledwo ponad 15 okrążeń. Później Monakijczyk zgłosił całkowity spadek osiągów i przyczepności, po czym zjechał po oznaczone żółtym kolorem pośrednie ogumienie PZero.

Po perypetiach z wyjazdem poza tor Hamilton powrócił do garażu, gdzie mechanicy wykryli problem z zapłonem. Wyeliminowanie usterki wymagało kilkuminutowej przerwy w jazdach, ale lider klasyfikacji generalnej zdążył wyjechać na tor w ostatnich minutach treningu. Więcej o Formule 1 przeczytasz tutaj.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.