F1. Kubica zadowolony mimo ostatniego miejsca. "Miałem nawet nie móc skręcać kierownicą"

Robert Kubica dał do zrozumienia, że jest zadowolony z występu w kwalifikacjach do Grand Prix Monako. Polak zakończył je na dwudziestym miejscu, tracąc 0,3s do kolegi z Williamsa - George'a Russella.

Robert Kubica zakończył kwalifikacje przed wyścigiem o GP Monako na dwudziestym miejscu, tracąc 0,3s do kolegi z Williamsa - George'a Russella. Czasówkę krakowianina skomplikował pierwszy przejazd, w trakcie którego trafił on na spory ruch na torze.

Później Williams nie miał już czasu, aby zmienić program kwalifikacyjny. Kubicy nie pozostało nic innego, jak powalczyć o jak najlepszy rezultat trzymając się pierwotnie założonego planu. Jego realizacja była z kolei utrudniona przez nieoptymalną pracę opon.

- Jestem zadowolony z występu w kwalifikacjach, tym bardziej że wiele osób mówiło, że nie dam rady skręcić tutaj kierownicą. Było dobrze. Wiem, że wiele zależało dzisiaj od okrążenia rozgrywkowego i tego typu rzeczy. Nie mogłem wcześniej opuścić garażu w pierwszym przejeździe, bo na torze panował duży ruch. Tutaj to normalne. Wszyscy muszą się tutaj mierzyć z zarządzaniem okrążeniami wyjazdowymi, a wiele od nich zależy. Wiemy na przykład, jak wrażliwe są tegoroczne opony - przyznał Kubica.

- Mieliśmy mało czasu. To w stylu Monako, że gdy zaliczasz czyste okrążenie wyjazdowe, to możesz pokusić się o dobry czas już na pierwszym kółku. Gdy go nie masz, to jesteś w kłopotach. W dodatku do samego końca nie zdajesz sobie z tego sprawy. Brakowało nam czasu na zmianę programu, to wszystko - dodał.

Do 2010 roku Kubica ścigał się w Formule 1 na oponach produkowanych przez Bridgestone'a. - Jest bardzo wrażliwe. W przeszłości czymś normalnym było, że ogumienie miało szerszy zakres operacyjny, bo bolidy były lżejsze. Opony tak nie cierpiały. Obecne bolidy generują znacznie wyższe obciążenia. Myślę, że Pirelli wykonuje dobrą robotę, bo siły działające na te opony są dużo większe. Prawdopodobnie dlatego mamy teraz wąskie okno operacyjne. Gdy z niego wypadamy pogarszają się właściwości jezdne. W przeszłości tak nie było. To konsekwencja charakterystyki obecnych bolidów - odpowiedział zapytany o to, o ile bardziej wrażliwe od nich jest obecne ogumienie Pirelli.

- Nie było mnie tu dziewięć lat. Pierwszy dzień nie był dla nas łatwy. Dobrym osiągnięciem było utrzymanie się na torze. Oczywiście nie jest łatwo, bo trzeba zbudować pewność siebie. Zawsze można zrobić coś lepiej, coś inaczej, ale poza drobnymi problemami, to jak dotąd możemy mówić o umiarkowanie dobrym weekendzie. Jedynym celem w naszej sytuacji jest dowiezienie bolidu do mety w jednym kawałku. Jutro będę się o to starał - stwierdził Kubica, mówiąc o swoim rytmie jazdy.

Bolid FW42 słynie z olbrzymiej niestabilności w zakrętach. Pomimo tego Kubica deklaruje, iż czerpie radość z jazdy po torze w Monte Carlo. - Odczucia były dzisiaj lepsze w niż w czwartek. Właściwości jezdne stały na nieco wyższym poziomie, mieliśmy wyższą przyczepność. Jest OK. W kwalifikacjach chciałbyś pocisnąć, ale zdajesz sobie sprawę, że brakuje ci przyczepności... Monako to nadal taki obiekt, który daje adrenalinę. Było przyjemnie - powiedział. Więcej o F1 przeczytasz na f1wm.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA