Robert Kubica z najgorszym czasem. Tym razem obyło się bez wpadki

Lewis Hamilton wygrał drugi trening na torze w Monaco. Drugi był Valtteri Bottas. Niestety, ostatnie miejsce w treningu zajął Robert Kubica, który ponownie przegrał wewnętrzną rywalizację z George'm Russellem. Tym razem obyło się jednak bez wpadek z przyczepnością.

Robert Kubica uzyskał 18. czas w pierwszym czwartkowym treningu przed Grand Prix Monaco. Polak poranną sesję ukończył z lepszym wynikiem od Lance'a Strolla. Carlos Sainz w ogóle nie pojawił się na torze. 34-latek również nie ustrzegł się jednak problemów, bo podczas jednego okrążenia uderzył w barierki i uszkodził bolid. W drugim treningu było trochę gorzej, bo Polak skończył trening z najgorszym czasem. Tuz przed nim znalazł się George Russell z Williamsa. Niestety, strata obu kierowców do czołówki była pokaźna, bo wynosiła ponad 4 sekundy. 

Zobacz wideo

Kierowcy już od samego początku sesji ostro zabrali się do pracy. Prosto z garażu na ustanawianiu mierzonych okrążeń skupili się reprezentanci Alfy Romeo, McLarena oraz Haasa. Jak największa liczba okrążeń była szczególnie istotna dla tych dwóch ostatnich zespołów, które straciły czas po problemach technicznych w pierwszym treningu. Serię mierzonych okrążeń rozpoczął Lando Norris, ustanawiając czas 1:14,307. Z kolei w pierwszych minutach na czele był Antonio Giovinazzi z wynikiem 1:13,794.

Po dziesięciu minutach najlepszym wynikiem popisał się Sebastian Vettel na miękkiej mieszance - 1:12,982. Wkrótce Niemiec musiał jednak uznać wyższość Alexandra Albona z Toro Rosso, który przez dłuższą chwilę przewodził stawce z wynikiem 1:12,834. Po kwadransie do głosu doszli reprezentanci Mercedesa i Valtteri Bottas okrążając tor w 1:12,167 wdrapał się na szczyt tabeli. Tuż za nim ze stratą 0,214 sekundy znalazł się Lewis Hamilton. Warto podkreślić, że Fin oraz Brytyjczyk korzystali z pośredniego zestawu opon Pirelli.

Z każdym kolejnym okrążeniem coraz większego rozpędu nabierał Mercedes, który po raz pierwszy w ten weekend zszedł poniżej bariery 1:12,000. Lewis Hamilton dalej korzystając opon oznaczonych żółtym kolorem ustanowił czas 1:11,926. Wkrótce za mistrzami świata znalazł się duet Red Bulla - Max Verstappen oraz Pierre Gasly. Kierowcy austriackiej stajni korzystali z najszybszej mieszanki, a ich strata wynosiła wówczas odpowiednio 0,126 oraz 0,513 sekundy.

Po trzydziestu minutach od rozpoczęciu sesji nowy najlepszy czas należał do Sebastiana Vettela. Ferrari ponownie założyło do bolidu Niemca miękkie opony, które umożliwiły mu wykręcenie wyniku 1:11,881. Na zupełnie innym biegunie był partner Vettela - Charles Leclerc. Monakijczyk walczył z utrzymaniem swojego bolidu na torze, zwracając szczególną uwagę na słabą pracę układu hamulcowego.

Na półmetku treningu ostatni szybki przejazd rozpoczął Mercedes. Co kilka okrążeń na pierwszym miejscu zmieniali się Valtteri Bottas oraz Lewis Hamilton. Najpierw Fin wzniósł się do poziomu 1:11,199 korzystając z czerwonych Pirelli. Z kolei odpowiedź Brytyjczyka wynosiła 1:11,118. W przypadku lidera klasyfikacji nie obyło się bez przygód, kiedy z powodu zimnych hamulców przestrzelił pierwszy zakręt i musiał się ratować poboczem.

W ostatnich minutach kierowcy tradycyjnie koncentrowali się na symulacji wyścigu. Kwadrans przed flagą w szachownicę o mało bolidu nie rozbił Sebastian Vettel, który przegapił punkt hamowania do pierwszego zakrętu i zatrzymał się dosłownie kilka centymetrów od bariery. Niemiec po spłaszczeniu przednich opon zjechał do garażu. Z kolei Red Bull walczył z wyciekiem w bolidzie Maksa Verstappena i ponownie zobaczyliśmy go na ulicach Księstwa około godziny 16:20.

Na czele tabeli sytuacja była bez zmian. Pierwszy był Hamilton tylko 0,081 sekundy przed Valtterim Bottasem. Z gigantyczną stratą na poziomie 0,7 sekundy trzeci był Vettel, czwarty Gasly, natomiast piąty zaskakująco szybki Alexander Albon z Toro Rosso. Robert Kubica zakończył czwartek z ostatnim wynikiem, niecałą 0,1 sekundy za kolejnym Russellem. Mimo to realna strata Williamsa do środka stawki to ponad dwie sekundy.

Więcej o F1 przeczytasz na F1WM.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.