F1. Szef Mercedesa: Ferrari mogło otworzyć puszkę Pandory

Szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff uważa, że Ferrari mogło otworzyć puszkę Pandory, decydując się na zamienienie pozycjami Charlesa Leclerca i Sebastiana Vettela. Austriak uważa, że zamiana pozycjami Leclerca i Vettela mogła stworzyć groźny precedens.
Zobacz wideo

Na jedenastym okrążeniu Charles Leclerc otrzymał od zespołu polecenie przepuszczenia Sebastiana Vettela. Ferrari liczyło, że czterokrotny mistrz świata będzie w stanie zredukować stratę do jadących na czele Mercedesów. Niemcowi nie udało się zbliżyć do Lewisa Hamiltona i Valtteriego Botasa. Kierowca z Heppenheim dojechał do mety na trzeciej pozycji. Leclerc finiszował jako piąty, po tym jak po pit stopie stracił kolejną pozycję - tym razem na rzecz Maxa Verstappena.

Wolff tłumaczył: - To trudna sytuacja. Zawsze chcesz, aby szybszy bolid ścigał twoich konkurentów. Sebastian zapewniał, że na tamtym etapie to on był szybszy, więc Ferrari postanowiło odwrócić kolejność. W pewnym sensie jestem w stanie to zrozumieć.

F1. "Ferrari ustanawia precedens i otwiera puszkę Pandory"

- Gdy jednak zaczniesz robić tego typu rzeczy, sytuacja staje się bardzo skomplikowana. Ustanawiasz precedens i otwierasz puszkę Pandory. Później w trakcie każdego wyścigu kierowca z tyłu zawsze będzie mógł powiedzieć: «Mogę pojechać szybciej» - zaznaczył Austriak.

Komentując decyzję Ferrari Wolff opierał się na własnych doświadczeniach w zarządzaniu walką Lewisa Hamiltona z Nico Rosbergiem i Valtterim Bottasem. - Nie jest to łatwe. Przechodziliśmy przez to z Nico i Lewisem, a także teraz z Valtterim. Nawet dzisiaj Lewis i Valtteri naciskali na siebie bardzo mocno, ryzykując, że potencjalnie nie dojadą do mety. To nie jest tylko problem Ferrari. Każdy zespół mierzy się z takimi dylematami, gdy ma dwóch kierowców alfa.

Po wyścigu szef Ferrari - Mattia Binotto zapewniał, że rozumie rozczarowanie Leclerca. -Rozumiem emocje Charlesa i jest mi go szkoda, ale w tamtej fazie wyścigu Mercedesy były nieco szybsze. Chcieliśmy zobaczyć, czy Sebastian będzie w stanie dorównać ich tempu. Nie chcieliśmy nikogo faworyzować. Może następnym razem w korzystniejszej sytuacji znajdzie się Charles. Więcej o F1 na F1wm.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA