Zaczęło się od testów w Barcelonie, gdzie Williams spóźnił się z budową samochodu i ciągnie się do teraz. FW42 odstaje tempem i właściwościami jezdnymi od konstrukcji przygotowanych na ten sezon przez pozostałe zespoły. Co więcej, z nieustalonych dotąd przyczyn, pomiędzy oboma bolidami stajni z Grove występują zauważalne różnice w charakterystyce aerodynamicznej. - Abyśmy mieli szansę utrzymać pewien poziom, a nawet go podnieść, zmieniliśmy coś w strukturze wewnętrznej i okazało się to błędem. Pewne zmiany były moją inicjatywą. To moja wina - powiedziała Claire Williams w rozmowie z francuskim "Auto Hebdo", cytowaną przez serwis grandpx.news.
Szefowa Williamsa nie chciała wypowiadać się na temat Paddy'ego Lowe'a, który odszedł z zespołu. To znaczy: oficjalnie udał się na urlop. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że to on swoim nazwiskiem ręczył za projekty FW41 i FW42 - dwóch ostatnich bolidów, które nie pozwalają nawet na walkę w środku stawki. - Nie chcę odpowiadać na pytanie dotyczącego Paddy'ego. Trudno mi mówić o nim i jego roli w tym, co się u nas stało - ucięła Williams.
Problemy Williamsa oraz odejście Lowe'a sprawiło, że do pracy wrócił 72-letni Patrick Head, który został konsultantem technicznym. - Ufam bezgranicznie inżynierom w naszej firmie bezgranicznie. I wierzę, że razem zmierzamy we właściwym kierunku. Patrick Head jest dla nas dużym wsparciem. Ma ogromne doświadczenie, charakter, ludzie go słuchają. Jego rady są dla nas bardzo cenne - powiedziała Williams.
I dodała: - Nie chowamy głowy w piasek. Wiemy, gdzie jesteśmy i czego potrzebujemy, by wygrywać. Tyle że to długi proces. Ścigamy się od 42 lat, to nasza pasja. I choć teraz jesteśmy na końcu stawki, to jestem przekonana, że powrót na należne nam miejsce, jest kwestią czasu. Nie rozmawiałabym z wami, gdybym nie była tego pewna - podkreśliła Brytyjka.