F1. Kubica: Prowadząc bolid Williamsa czuję się jak pasażer

Robert Kubica otwarcie przyznał, że prowadząc bolid Williamsa czuje się jak pasażer, a obecnie jego głównym zadaniem jest w praktyce unikanie piruetów na torze. Polak ma nadzieję, że w przyszłości będzie mógł czerpać większą radość z jazdy.
Zobacz wideo

FW42 odstaje tempem i właściwościami jezdnymi od konstrukcji przygotowanych na ten sezon przez pozostałe zespoły. Dodatkowo, z nieustalonych dotąd przyczyn, pomiędzy oboma bolidami stajni z Grove występują zauważalne różnice w charakterystyce aerodynamicznej. Kubica zakończył wyścig w Bahrajnie na szesnastym miejscu, ze startą dwóch okrążeń do lidera.

- W Australii najeżdżałem na tarki jak wszyscy inni kierowcy i straciliśmy części, których później nie mogliśmy zastąpić. W Bahrajnie trzymałem się z dala od krawężników. Gdy w kwalifikacjach na nie najechałem z bolidu znowu odpadły pewne elementy. W wyścigu uświadomiłem sobie, że tak naprawdę w ogóle nie używam tarek. Jeśli już na nie najeżdżałem, to tylko dlatego, że musiałem to zrobić. Po prostu nie traktowałem ich nawet jako toru - opisał swój występ Kubica.

- Wiemy, że im ciaśniej pokonujesz zakręty, tym większe obciążenia działają na ogumienie. To skomplikowana sprawa. Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, gdy będę mógł zapomnieć o tych wszystkich ograniczeniach, a bolid będzie bardziej bardziej solidny. Wtedy automatycznie będziemy mieć więcej frajdy z jazdy. Do tego momentu będę musiał jeździć tak, aby pokonywać zakręty i nie obracać bolidu. Tak wygląda moja jazda. Wszystko koncentruje się właśnie na tym powiedział Kubica na temat swojego stylu jazdy.

- Ciężko mi powiedzieć, że daje to jakąkolwiek radość. To raczej doświadczenie. Te dwa wyścigi dały mi odpowiedzi i cenne doświadczenie - zdecydowanie. W Australii i tutaj w Bahrajnie było kilka pozytywnych aspektów. Tak jak już jednak mówiłem - musimy ustalić, co się dzieje, bo nie mam marginesu czy zakresu, w którym rzeczywiście mogę jeździć tym bolidem. Jestem w nim pasażerem - zakończył Kubica. Więcej o F1 przeczytasz na f1wm.pl.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.