Robert Kubica skomentował GP Australii. "Zacząłem się śmiać, czułem się tak, jakbym stał w miejscu"

Robert Kubica zajął 17. miejsce (ostatnie klasyfikowane) podczas GP Australii. Polak został zdublowany, a na pierwszym zakręcie Pierre Gasly z Red Bulla uszkodził mu przednie skrzydło. - W pewnym momencie usłyszałem od inżyniera, że mam dobre tempo. Zacząłem się śmiać i powiedziałem przez radio, że czułem się tak, jakbym stał w miejscu - żartował po wyścigu Polak.
Zobacz wideo

Valtteri Bottas z Mercedesa wygrał pierwszy wyścig w sezonie 2019. Drugie miejsce zajął jego kolega z zespołu - Lewis Hamilton. Robert Kubica dojechał na siedemnastym miejscu, bo tyle bolidów ukończyło wyścig. - Niedziela nie była łatwa i to było wiadome już wcześniej. Najlepsza rzecz w ten weekend to start na najtwardszej mieszance. Wcześniej tego nie robiliśmy i byłem zaskoczony, że jestem w stanie coś zdziałać na tych oponach - przyznał Kubica na antenie Eleven Sports.

Polski kierowca zaliczył poważną przygodę już na pierwszym zakręcie. Pierre Gasly z Red Bulla ściął zakręt i urwał Kubicy przednie skrzydło. - Pierwsze odejście było bardzo dobre. Pojechałem bezpiecznie, ale Gasly zgarnął mi przednie skrzydło. Szkoda, wydawało mi się, że jechałem bardzo bezpiecznie. Skrzydło, które później założyliśmy, nie było dobre. Do tego miałem uszkodzoną tylną podłogę. Najważniejsze jednak, że dojechałem do mety - cieszył się Kubica. - W pewnym momencie usłyszałem od inżyniera, że mam dobre tempo. Zacząłem się śmiać i powiedziałem przez radio, że czułem się tak, jakbym stał w miejscu - żartował po wyścigu Robert Kubica.

 Polak wrócił do ścigania w F1 po dziewięciu latach przerwy. - Jeszcze dwa lata temu nikt nawet nie pomyślał, że mogę wrócić do ścigania, a teraz dojechałem do mety. Czeka nas dużo pracy i przemyśleń. Teraz długi lot do domu, więc będzie na to czas. Ale z Australii wyjeżdżam zadowolony - podsumował Kubica.

Więcej o:
Copyright © Agora SA