Robert Kubica testował różne ustawienia. Tego brakowało

Po porannej sesji wciąż nie wiemy, jak dużo Williams traci do innych zespołów. Robert Kubica przejechał 47 okrążeń podczas których skupiał się na pracy nad bolidem. Po południu sprawdzi na ile stać samochód Williamsa na jednym okrążeniu. Najszybsze pozostaje wciąż Ferrari.
Zobacz wideo

Wygląda na to, że Robert Kubica testował różne ustawienia samochodu, czyli coś czego najbardziej mu brakowało podczas poprzedniego dnia na torze. Jeździł głównie na miękkich oponach C4, ale jego przejazdy były krótkie i zazwyczaj po kilku kółkach chował się w garażu, gdzie mechanicy zajmowali się samochodem. Po kilkunastu minutach wyjeżdżał ponownie, by sprawdzić jaki efekt przynoszą wprowadzone zmiany. Z punktu widzenia czasów, osiągi Kubicy nie robią wielkiego wrażenia. W porannej sesji był najwolniejszym kierowcą na torze. Znacznie ważniejsze było jednak poznawanie samochodu i przygotowywanie go do pierwszego wyścigu sezonu. Po przerwie lunchowej powinniśmy zobaczyć symulację kwalifikacji w wykonaniu Kubicy na oponach C5 i nieco lepsze czasy okrążeń Polaka. George Russell najszybsze okrążenie pokonał w czwartek w 1:18:130 sek. Możemy się spodziewać, że Kubica zbliży się do tego wyniku, a może nawet złamie granicę 1:18 sek.

Ferrari najszybsze

Najlepsze pozostaje wciąż Ferrari. Czwartkowy wynik Charlesa Leclerca (1:16:231 sek.) i piątkowy Sebastiana Vettela (1:16:221 sek.) to jak dotąd dwa najszybsze przejazdy tegorocznych testów. W Mercedesie dają jasno do zrozumienia, że ich rywale mają lepszy samochód. Według szefa zespołu Toto Wolffa, a także mistrza świata Lewisa Hamiltona różnica wynosi ok. 0,5 sek. na okrążeniu. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Mercedes chowa jeszcze asa w rękawie. Podejrzewa się nawet, że może prowadzić prace nad dwoma samochodami w tym samym czasie. Nie jest to zupełnie wykluczone, biorąc pod uwagę możliwości finansowe i produkcyjne tego zespołu, ale byłaby to wielka sensacja. Lewis Hamilton zdążył też ponarzekać na opony, twierdząc, że wystarczyło zostawić zeszłoroczne i wszystko byłoby w porządku, a tak jego zespół miał pewne problemy, szczególnie w niskich temperaturach.

Red Bull zdążył poskładać bolid

Bardzo pracowitą noc mieli mechanicy Red Bulla, którzy musieli poskładać rozbity dzień wcześniej samochód. Pierre Gasly przyznał się, że popełnił błąd w zakręcie numer 9 i to spowodowało utratę kontroli nad bolidem. Na szczęście dla Red Bulla są obecnie w lepszej sytuacji niż w 2015 roku, kiedy uszkodzenie samochodu przez Daniiła Kwiata spowodowało kompletny przestój w pracach, na testach w Jerez. Zespół nie miał wtedy przedniego skrzydła na wymianę, więc błąd Rosjanina był dla nich bardzo kosztowny.

Przed nami ostatnie 4 godziny zimowych testów. Zespoły skupią się na symulacjach kwalifikacji oraz wyścigu. Kolejne konfrontacja czeka ich dopiero podczas weekendu w Australii 15 marca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.