F1. Kierowcy podkręcili tempo na testach w Barcelonie. Błyskawicznie zbliżają się do rekordu toru

Kierowcy w Barcelonie podkręcili tempo przejazdów. Uzyskują coraz lepsze czasy i błyskawicznie zbliżają się do rekordu toru. Williams ma za sobą obiecującą sesję, 45 okrążeń Russella, a także słodki akcent do porannej kawy.
Zobacz wideo

Williams znów bez problemów

Dzień w motorhomie Williamsa zaczął się od pączków przysłanych przez Orlen. Wygląda na to, że wszyscy w brytyjskiej ekipie polubili „fat thursday” . Claire Williams częstowała swoich współpracowników, a Robert Kubica tłumaczył o co chodzi z polską tradycją, po czym wszyscy wzięli się do pracy, przy przejazdach Georga Russella. Brytyjczyk znowu sporo jeździł z rakami, czyli urządzeniami do pomiaru przepływu powietrza. Tym razem były ogromne, zainstalowane w tylnej części samochodu. Najważniejsze, że Williams znowu nie miał większych problemów, a Russell pokonał w sumie 45 kółek. Pod koniec przedpołudniowej sesji przejechał też kilka szybszych okrążeń na oponach C4, czyli drugich najmiększych, a następnie C5, czyli najszybszych na jednym okrążeniu. Udało mu się zejść poniżej 1 minuty i 19 sekund, a nawet zbliżyć do bariery 1:18.000. Jego wynik 1:18:130 sek. i tak jest niestety przedostatnim w dzisiejszej tabeli czasów. Minimalne wolniej pojechał jedynie Kevin Magnussen z Haasa, który testował eksperymentalne opony Pirelli.

Najszybszy okazał się w przedpołudniowej sesji Charles Leclerc z Ferrari, który miał o prawie 2 sekundy lepszy czas od Russella i Magnussena. Co ciekawe najszybsze okrążenie toru należy wciąż do Lewisa Hamiltona, który podczas kwalifikacji w zeszłym roku uzyskał 1:16:173 sek. Wygląda więc na to, że choć tegoroczne samochody, po zmianie przepisów aerodynamicznych, miały być ok. 1,5 sekundy wolniejsze, nie tylko nie będą wolniejsze, ale wręcz szybsze. Z ostateczną oceną trzeba jednak poczekać przynajmniej do końca testów.

Zagadka Ferrari

Wielką zagadkę miało do rozwikłania Ferrari. Podczas wczorajszych jazd Sebastian Vettel wypadł z toru w zakręcie numer 3 i z dużym impetem uderzył w barierki ochronne. Nic mu się nie stało, ale czujniki zanotowały przeciążenia przekraczające 15G, co z automatu oznacza obowiązek przejścia testów medycznych. Ferrari musiało natomiast zbadać przyczynę tego dziwnego wypadku. Ostatecznie Ferrari stwierdziło, że przyczyną kraksy było uszkodzenie obręczy koła, do jakiego doszło kilka sekund wcześniej.

Mercedes i Ferrari prześcigają się też w pochwałach pod swoim adresem. Charles Leclerc uważa, że Mercedes nieco maskuje się ze swoim potencjałem. Valtteri Bottas z Mercedesa przyznał za to na konferencji prasowej, że Ferrari jest przed nimi, a Red Bull także wygląda na bardzo szybki. Ma za to dosyć pytań o walkę z Lewisem Hamiltonem i szukanie patentu na pokonanie Brytyjczyka. Hamilton w ogóle się tym nie przejmuje, twierdzi że przed sezonem nie ma żadnych oczekiwań, a wolny czas spędza w padoku ze swoim buldogiem angielskim, Roscoe. Jest nie tylko wiernym towarzyszem Hamiltona, ale także psim modelem, inkasującym 700 USD za dzień zdjęciowy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.