F1. Robert Kubica będzie jeździł mniej. Williams wybrał rezerwowego kierowcę

Nicholas Latifi oficjalnie został kierowcą rezerwowym Williamsa na sezon 2019. Podstawowymi kierowcami zespołu F1 będą George Russell i Robert Kubica. Polak będzie przez to jeździł mniej, niż zakładano - zostanie pozbawiony występów w niektórych piątkowych treningach oraz testach.

George Russell, Robert Kubica i Nicholas Lafiti - tak teraz wygląda zestaw trzech kierowców Williamsa. Ten ostatni, 23-latek, jest uważany za wielki talent. W ostatnim sezonie jeździł on w Formule 2, gdzie wywalczył dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Jego największym sukcesem była natomiast wygrana w wyścigu Spa-Francorchamps. Kanadyjczyk w przeszłości jeździł już dla zespołów F1. W 2016 roku był bowiem kierowcą testowym Renault, a w sezonie 2018 był rezerwowym Force India.

- Jestem podekscytowany dołączeniem do tak uznanego zespołu, jak Williams. To fantastyczna szansa kontynuowania mojego rozwoju w F1 - przyznał Latifi. - Istotną częścią mojego programu będzie praca w symulatorze i pomoc w rozwoju nowego bolidu.

Przypomnijmy, że w zakończonym niedawno sezonie, kierowcą rezerwowym Williamsa był Robert Kubica, który wspierał Siergieja Sirotkina i Lance'a Strolla. W przyszłym roku Polak będzie już jednak kierowcą podstawowym, obok wspomnianego wcześniej George'a Russella.

Robert Kubica będzie jeździł mniej

Latifi podpisując kontrakt z Williamsem zapewnił sobie dużą liczbę występów. Jak poinformowała Aldona Marciniak z "Przeglądu Sportowego", Kanadyjczyk będzie jeździł w sześciu pierwszych treningach, dwóch dniach podczas testów w trakcie sezonu, jeden dzień w trakcie testów przedsezonowych i dwa dni testów Pirelli. Tym samym oznacza to mniejszą liczbę występów Kubicy. Polak będzie jednak brał udział we wszystkich wyścigach. W poprzednim sezonie to Kubica był kierowcą numer trzy i brał udział w części treningów oraz testów kosztem dwóch podstawowych kierowców: Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina. Taka praktyka jest rzadko spotykana w innych zespołach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.