Co Robert Kubica osiągnie z Williamsem?

Robert Kubica wraca do ścigania w F1. Co może osiągnąć z najsłabszym zespołem Formuły 1 2018 roku?

Robert Kubica po blisko dziewięcioletniej przerwie wraca do ścigania w F1. W zespole Williamsa utworzy duet z debiutantem Georgem Russellem. Brytyjski team sezon 2018 miał fatalny zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym oraz wizerunkowym. Zatrudnienie Russella i Kubicy polepszy ten ostatni aspekt, na pewno pozytywnie wpłynie na finanse. Ale jak będzie na torze?

Czy Robert Kubica będzie miał dobre auto?

Kluczowe jest to, czy Williams znalazł odpowiedź na pytanie, co jest przyczyną fatalnej dyspozycji w 2018 roku. Tegoroczne auto okazało się fatalne, a zespół przez cały sezon nie był w stanie ulepszyć go na tyle, by kierowcy mogli mieć choć cień szansy na punkty bez splotu serii zbiegów okoliczności. Zrozumienie źródła problemów i ich wyeliminowanie było absolutnym priorytetem. W konstrukcji auta na sezon 2019 rok tych błędów nie można powtórzyć. Bo nawet rewelacyjny kierowca nie wyciśnie wiele z kiepskiego samochodu.

Wydaje się, że szansą dla Williamsa może być zmiana regulacji na sezon 2019 dotyczących aerodynamiki, które mają sprawić, że rywalizacja na torze będzie bardziej zacięta. Ale gwarancji na to, że będzie z autem lepiej nie ma. Claire Williams w oficjalnym podcaście F1 mówiła: - Nie wiem, jak dobre będziemy mieli auto. Możemy poprawić się o pięć sekund na okrążeniu, ale i nasi rywale mogą wykonać postęp i nadal będą nas dzielić trzy sekundy. Nie mogę niczego zagwarantować.

Pierwsze wskazówki, czy samochód Williamsa da szansę na walkę o punkty, poznamy podczas zimowych testów w Barcelonie. Ale nie ma się co łudzić, że Polak będzie bił się o zwycięstwa. Mercedes, Ferrari i Red Bull są daleko z przodu. W erze hybrydowej żaden zespół spoza tej trójki nie miał kierowcy na pierwszym miejscu w żadnym wyścigu, a na podium też dojeżdżał incydentalnie.

Kubica jak debiutant czy weteran?

Robert Kubica przejechał do tej pory 76 wyścigów, 12 razy stawał na podium, raz wygrał. W porównaniu ze swoim zespołowym partnerem wygląda jak profesor przy uczniaku. Ale dla niego starty w 2019 roku też będą czymś nowym.

Ścigał się w czasach, gdy samochody były kompletnie inne zarówno pod względem technologii jak i wymiarów, a do tego na części obiektów nigdy się nie ścigał. Oczywiście, przejechał już wiele kilometrów w symulatorze, natłukł sporo okrążeń podczas testów i piątkowych treningów, ale w aktualnym aucie doświadczenie ma podobne do Russella. A młodszy kolega jest też w regularnym rytmie wyścigowym - w 2019 roku jeździł z sukcesami w Formule 2, gdy Kubica przechadzał się po padoku. Polak na pewno będzie potrzebował czasu, by w wyścigowym otoczeniu pokazać pełnię swoich możliwości.

Po czterech-pięciu wyścigach będziemy mieli już pojęcie o tym, na co stać samochód oraz kierowcę. Wcześniej nie ma sensu ani popadać w hurraoptymizm, ani załamywać rąk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.