Formuła 1. Verstappen: Schrzaniłem pierwsze sześć wyścigów sezonu

Max Verstappen przyznał, że sezon 2018 mógł się dla niego zupełnie inaczej ułożyć, gdyby nie fatalny początek w jego wykonaniu.

Holender podczas pierwszych rund tegorocznych zmagań popełniał wiele błędów, a do najpoważniejszych z nich należy kolizja z Danielem Ricciardo w Azerbejdżanie oraz wypadek w trzecim treningu w Monako, który wykluczył go z kwalifikacji, gdzie był faworytem do pole position.

"Auto Bild". Robert Kubica miał odrzucić ofertę Ferrari

Jak ujawnił Verstappen, który po letniej przerwie jest drugim najlepiej punktującym kierowcą w stawce, po zmaganiach na ulicach Księstwa postanowił zmienić swoje podejście do rywalizacji na torze.

„W tym roku tak naprawdę schrzaniłem pierwsze sześć wyścigów. Po nich wykonaliśmy znacznie lepszą pracę” – powiedział 21-latek. „To nie do końca polegało na zmianie podejścia do wyścigów. Wciąż jestem tą samą osobą. Cały czas wciskam się w wolne miejsce, mogliście to na przykład zobaczyć w Meksyku. Jestem tu po to, by wygrywać, a nie dojeżdżać drugi. Na początku po prostu za bardzo chciałem. Chciałem spróbować walki z innymi, nawet jeżeli mój pakiet na to nie pozwalał. Czasem mój ojciec mówi mi «Kiedy jadę wolno, to wciąż jestem wystarczająco szybki». Obrałem takie podejście po Monako i wyglądam na szybszego niż byłem, nie popełniając przy tym błędów”.

Verstappen wyjaśnia, co sprowokowało go do popchnięcia Ocona

Verstappen dodał, że po burzliwym starcie sezonu kluczowe było dla niego wsparcie ojca Josa. „Tylko on mnie dobrze zna. Dzielimy się ze sobą wszystkim, więc uważam, że zawsze jest dobrze na wspólną refleksję oraz poprawę. To właśnie zrobiliśmy. Oczywiście w krytycznych momentach jak na początku roku dużo się o tym rozmawia. Byłoby błędem, gdybym uparł się i próbował rozwiązać problemy samodzielnie. Zawsze trzeba udać się do osoby, która naprawdę cię zna”.

Więcej o Formule 1 na f1wm.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.