Przed ściganiem na torze Interlagos Mercedes miał 55 punktów przewagi nad Ferrari. Jeśli w Brazylii nie straciłby więcej niż osiem, miałby zapewniony tytuł przed ostatnią rundą w Abu Zabi. Włoski zespół odrobił lekcję w kwalifikacjach, jego kierowcy mogli startować na oponach z miękkiej mieszanki, które w teorii dawały przewagę w pierwszej części wyścigu. Ale rozgrywka na torze kompletnie im nie wyszła.
Sebastian Vettel przespał start, stracił pozycję na rzecz Valtteriego Bottasa, a potem nie był w stanie utrzymać dobrego tempa, miał problemy z oponami, dwa razy zjeżdżał do serwisu po nowe gumy i ostatecznie dojechał na szóstej pozycji. Kimi Raikkonen był trzeci, broniąc się do ostatnich metrów przed szarżującym Danielem Ricciardo. Australijczyk ruszał z 11. pozycji, ale jechał świetnie przez cały wyścig, miał bardzo dobrą strategię i naprawdę niewiele zabrakło mu by dojechał na najniższym stopniu podium.
Wyścig w Brazylii wygrał Lewis Hamilton, któremu sprzyjało szczęście. Brytyjczykowi w zwycięstwie pomogła kraksa Maxa Verstappena z Estebanem Oconem. Holender jechał od początku szybko i agresywnie. Po zmianie opon nie zwolnił tempa, wyprzedził Hamiltona na 40. okrążeniu i jechał po zwycięstwo. Na 43. okrążeniu zdublowany wcześniej Ocon postanowił odrobić stratę, ale przeszarżował w pierwszym zakręcie, na wejściu w drugi wiraż nie odpuścił i doszło między nimi do kontaktu. Obaj się obrócili, a wtedy na prowadzenie wrócił Hamilton. I nie oddał go do końca. Wygrał 10. wyścig w tym sezonie, 73. w karierze i przypieczętował piąty z rzędu tytuł dla Mercedesa.
- Nie wiem, co powiedzieć - powiedział inżynier do Verstappena. - Ale ja wiem. Mam nadzieję, że nie trafię na niego w padoku, bo go zleję - odpowiedział Holender przez radio. I do przepychanki doszło podczas ważenia, gdzie Verstappen krzyczał i szturchał Francuza, co uchwyciły kamery.
Ocon za swój manewr dostał karę 10-sekundowego postoju w boksie. A potem tłumaczył mediom: - Zaskoczyło mnie zachowanie Maksa. To nie było profesjonalne zachowanie. Ludzie z F1 musieli go uspokajać, był agresywny, popychał mnie, chciał mnie uderzyć.
- To zwycięstwo nam się należało. Samochód był świetny, zespół przygotował rewelacyjną strategią, ale ja zostałem w taki sposób wyeliminowany przez tego idiotę. Brak mi słów - mówił wciąż wściekły po wyjściu z auta Verstappen.
Najlepszy z reszty był Charles Leclerc z Saubera, a punkty przywieźli jeszcze Romain Grosjean i Kevin Magnussen (obaj Haas) oraz Sergio Perez z Force India.
Do końca sezonu F1 jeszcze tylko jeden wyścig. 25 listopada kierowcy zmierzą się w Abu Zabi. Tytułu w klasyfikacji kierowców i konstruktorów są już rozdane.