Australijczyk rozpoczynał rywalizację z pierwszego pola startowego. Po słabym starcie stracił szansę na walkę o zwycięstwo, ale dzięki strategii jednego pit stopu zyskał szansę finiszu na drugiej pozycji.
Na sześćdziesiątym okrążeniu kierowca Red Bulla zgłosił pierwsze problemy z działaniem jednostki napędowej, a wkrótce po tym zatrzymał swój bolid na poboczu pierwszego zakrętu.
Mówiąc o swoich odczuciach po wyścigu, Ricciaro stwierdził, że najlepszym słowem je opisującym jest bezradność. „To chyba najlepsze słowo. Kolejny problem z tym bolidem... Od dłuższego czasu nie zaliczyłem czystego weekendu. Nawet dzisiaj... Próbne starty szły nam w porządku przez cały weekend, a do wyścigu ruszyłem bardzo słabo. W niedzielę zawsze dzieje się coś, czego nie potrafię nawet wytłumaczyć. Nie wiem”.
„Szczerze mówiąc, w sytuacji w jakiej obecnie się znajduję, nie widzę sensu brania udziału w dwóch ostatnich wyścigach sezonu. Bolid... Niech jeździ nim sobie Gasly. Ja już z tym kończę”.
Szef Red Bull Racing – Christian Horner zasugerował w rozmowie z telewizją Sky Sports F1, że w bolidzie Ricciardo doszło do usterki układu hydraulicznego. „Musimy poczekać na bolid, ale widzieliśmy, że wydobywał się z niego dym. Wszystko wydarzyło się na dziesięć okrążeń przed metą. Jest mi bardzo szkoda Daniela, bo jechał świetny wyścig na zużytych oponach i trzymał za sobą Sebastiana. Nie mogliśmy zrobić nic innego. Musieliśmy podjąć decyzję o wycofaniu z wyścigu”.