Na początku zmagań na Suzuce doszło do incydentu między Hiszpanem a Lance'em Strollem, który hamując do szykany wypchnął poza tor kierowcę McLarena. Za spowodowanie tej sytuacji Kanadyjczyk został ukarany pięciosekundowym postojem i dwoma punktami do superlicencji, natomiast Alonso, który wracając na tor przeciął pobocze, otrzymał identyczną sankcję, lecz do jego konta doliczono tylko jeden punkt.
Zdaniem 37-latka, brak konsekwentnych decyzji ze strony sędziów pokazuje, w jak złej sytuacji znajduje się Formuła 1. „Nawet jeżeli przychodzi do mnie kierowca z przeprosinami, to trudno jest mi zrozumieć tę decyzję, ale za to widzicie jak źle wygląda Formuła 1. Mam na myśli decyzje, przypadkowość oraz czystą konsekwencję. Byłem po zewnętrznej na dohamowaniu i jeden z kierowców nie widział mnie, przez co wylądowałem w żwirze i zostałem za to przeproszony, by po chwili otrzymać karę”.
Alonso dodał, że nie obwinia Strolla za incydent w szykanie, który kosztował go sporo czasu. „Po prostu mnie nie widział. Gdyby mnie dostrzegł i wypchnął na trawę to byłaby to inna sytuacja, ale nie winię Strolla za ten incydent. Niewiele to zmienia, ponieważ zamiast czternastego miejsca miałbym pewnie dwunaste”.
F1. GP Japonii. Max Verstappen bliski zawieszenia na jeden wyścig
GP Japonii. Vettel: Verstappen ponosi pełną odpowiedzialność za incydent w Spoon
GP Japonii. Verstappen: Vettel po prostu wjechał w mój bolid