Charles Leclerc ocalony dzięki systemowi halo. Nowe nagranie pokazuje, jak niewiele zabrakło do tragedii

Nowe nagrania z niedzielnego wyścigu pokazują, jak wielką rolę odegrał system halo. Gdyby nie "stringi" Charles Leclerc (Sauber) zostałby uderzony kołem samochodu Fernando Alonso (McLaren).

Kraksę podczas Grand Prix Belgii spowodował Nico Hulkenberg (Renault), który spóźnił hamowanie i uderzył w tył auta Fernando Alonso (McLaren). Samochód Hiszpana obróciło, jego auto najechało na tylne koło samochodu Charlesa Leclerca i wybił się w powietrze. Podłoga McLarena otarła się o pokrywę, a koło uderzyło w tytanowy pałąk, czyli system halo.

Na opublikowanych w poniedziałek nagraniach z kamery zamontowanej na nosie samochodu Leclerca widać, jak blisko było tragedii.

Dobrze też widać to na ujęciach w zwolnionym tempie nagranych z kamery umieszczonej na samochodzie Brendona Hartleya. Tam chyba jeszcze wyraźniej widać, jak koło uderza w halo.

Leclerc może mówić o sporym szczęściu. Nico Hulkenberg za swój błąd został już ukarany - na starcie do GP Włoch zostanie cofnięty o dziesięć pozycji i dostał też trzy punkty karne.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.