Formuła 1. Co się musi stać, żeby Robert Kubica pojechał w wyścigu w tym sezonie. Kiedy wielka zmiana miejsc w F1?

Robert Kubica, Esteban Ocon, Lance Stroll i Stoffel Vandoorne - tych kierowców może dotyczyć wielka zamiana miejsc w najbliższych tygodniach. Kiedy? Cytując jedną z ulubionych odpowiedzi samego Kubicy na pytania dziennikarzy: to skomplikowane.

Gdy zespół Force India został uratowany przez konsorcjum inwestorów skupionych wokół Lawrence’a Strolla było jasne, że nastąpią zmiany w składach zespołów. Pewnym było, że w 2019 roku Stroll do jazdy w teamie kontrolowanym przez samego siebie zaprosi swojego syna Lance’a, obecnie kierowcę Williamsa. Należy się jednak spodziewać się, że Stroll senior syna będzie chciał sprowadzić do swojego zespołu najszybciej jak to tylko możliwe. A jego decyzja pociągnie za sobą szereg zmian w innych zespołach. I tu tworzy się szansa dla Roberta Kubicy na pierwszy start w wyścigu od blisko ośmiu lat. Szansa, ale nie gwarancja.

Biorąc pod uwagę, że Formuła 1 to skomplikowany sport nie tylko od strony technologicznej, ale i prawno-biznesowej, zmian należy spodziewać się raczej przed Grand Prix Singapuru (16 września) niż przed Grand Prix Włoch (2 września). Tym bardziej, że część zespołów, w tym Haas, chce dowiedzieć się, w jaki dokładnie sposób doszło do zmiany właścicielskiej w Force India i co to oznacza dla całego cyklu.

Ricciardo wszystko utrudnił

Co ciekawe, sytuacja jest tak skomplikowana przez Daniela Ricciardo, który niespodziewanie zdecydował, że od przyszłego roku będzie jeździł dla zespołu Renault. Bo przecież miał zostać w Red Bullu. Decyzja Australijczyka sprawiła, że błyskawiczna wymiana miejsc nie była możliwa do przeprowadzenia.

Gdyby Ricciardo został w Red Bullu, to jeszcze przed Grand Prix Belgii doszłoby do następujących zmian: Lance Stroll przeszedłby do Force India w miejsce Estebana Ocona, który trafiłby do Renault. Francuz był bliski porozumienia z zespołem zanim do gry wszedł Ricciardo. Carlos Sainz jeszcze w trakcie sezonu odszedłby do McLarena w miejsce Stoffela Vandoorne’a. Ten pozostałby na lodzie, a pusty fotel w Williamsie zająłby Robert Kubica.

Ale przez decyzję Ricciardo Renault w tej układance nie będzie brać udziału. I to komplikuje sprawy.

Dwie koncepcje w Force India

Plotki wokół tego, co się może wydarzyć w związku z zespołem Racing Point Force India, bo tak oficjalnie nazywa się nowa emanacja ekipy ścigającej się biało-różowymi samochodami, rozgrzewały padok F1 w czwartek i piątek bardziej niż modyfikacje techniczne poszczególnych zespołów, walka o mistrzostwo między Ferrari oraz Mercedesem, czy słowna przepychanka Fernando Alonso z Red Bullem. Szef zespołu Otmar Szafnauer przekonuje, że w krótkiej perspektywie zespół nie dokona zmian w składzie kierowców. Nadal dla Force India będą jeździć Sergio Perez oraz Esteban Ocon. Nie wiadomo, co ma na myśli mówiąc o „krótkiej perspektywie”. Czy chodzi o koniec sezonu, czy może np. tylko o dwa najbliższe weekendy wyścigowe. Bardziej prawdopodobny jest ten drugi wariant.

Ale w padoku przewijają się dwie koncepcje. Jedna sugerująca wstrzymanie zmian w składzie do końca sezonu, którą forsują członkowie zespołu. Ich argumentacja jest taka, że obecny skład jest gwarancją tego, że zespół wywalczy więcej punktów niż w wypadku zmian kadrowych. Bo bierze się pod uwagę okres potrzebny do adaptacji w nowym środowisku i za kierownicą nowego auta.

A punkty są ważne: im więcej zespół ich wywalczy, tym większą wypłatę dostanie z podziału zysków F1. Dla Racing Point Force India zbieranie punktów w Belgii zaczyna się od nowa. Punkty poprzednika zostały anulowane. Ale biorąc pod uwagę możliwości zespołu, przeskoczenie Williamsa, Saubera i Toro Rosso nie jest niemożliwe.

Wydaje się, że pozostawienie obecnego składu to racjonalne podejście w kontekście walki o punkty/pieniądze, ale nie jest ono po drodze z opcją numer dwa forsowaną przez nowego właściciela.

Druga koncepcja to rzecz jasna sprowadzenie Lance’a Strolla do Force India najszybciej jak to możliwe. I za nią stoi Lawrence Stroll, który chce wyciągnąć syna ze słabiutkiego Williamsa. Gdyby mógł, wsadziłby Lance’a osobiście za kierownicę auta już na Monzy. Ale to nie takie proste.

Trzeba znaleźć miejsce dla Ocona. Vandoorne ofiarą

Force India ma zakontraktowanych dwóch kierowców - Sergio Pereza i Estebana Ocona. Perez, dzięki któremu zespół tak szybko zmienił właściciela, może być pewny pozostania przynajmniej do końca sezonu. Ma do tego za sobą wsparcie możnych sponsorów. Ocon takiej pewności już nie ma.

Niespełna 22-letni Francuz nie wie, co go czeka w najbliższych tygodniach, ale z zespołu nie odejdzie, jeśli nie znajdzie się dla niego miejsce w innym teamie do końca sezonu. Co zaskakujące, mało się mówi o najprostszym wariancie wymianym, czyli Stroll do Force India, Ocon do Williamsa. Tym bardziej, że oba zespoły korzystają z jednostek napędowych Mercedesa, a Toto Wolff, czyli szef zespołu Mercedesa, jest jednocześnie menedżerem Ocona.

W Haasie i Sauberze dla Francuza miejsca nie ma. Z zespołów ze środka stawki pozostaje McLaren, który interesuje się Oconem w kontekście sezonu 2019. I być może byłby gotów do szybszego zatrudnienia go, ale wtedy musiałby rozwiązać kontrakt ze Stoffelem Vandoornem.

Belg jest w trakcie bardzo nieudanego sezonu, ale ma też rację, mówiąc, że niezbyt często miał okazję pokazać to, na co go stać, bo samochód ciągle nawala. Tak było też choćby w piątkowych treningach, gdy Vandoorne miał być porównywany z młodziutkim Lando Norrisem, ale jego auto nie pozwoliło na wykonanie wartościowej pracy. Mimo problemów pozostanie Belga na kolejny sezon w McLarenie jest wątpliwe.

Niewykluczone, że i Lawrence Stroll musiałby sięgnąć kolejny raz do kieszeni, by cały proces przyspieszyć. Kanadyjczyk mógłby po prostu wykupić kontrakt Belga i wtedy ruszyłaby karuzela: Lance Stroll przeszedłby do Force India, Ocon do McLarena, a miejsce Strolla w Williamsie zająłby Robert Kubica.

Kubica zastąpi Strolla do końca sezonu, czy na dłużej?

Jeśli Lance Stroll odejdzie w trakcie tego sezonu, Robert Kubica będzie pierwszym wyborem Williamsa przy poszukiwaniu następcy. I najbardziej naturalnym. Jako jedyny zna zespół i samochód, którym jeździł nie tylko w testach, ale i już dwóch piątkowych treningach. Polak jeździłby w zespole do końca sezonu. Co dalej? Nie wiadomo. Kubica ma kontrakt z Williamsem tylko do końca roku, ale swoją jazdą mógłby rozwiać wątpliwości, a i byłby to test, czy gdy jest w wyścigowym kokpicie i na starcie, ma to wpływ na ewentualnych sponsorów.

Jeśli Stroll do końca sezonu pozostanie w Williamsie, to szanse Kubicy na miejsce w brytyjskim zespole na kolejny sezon maleją, bo ma większą konkurencję. Do F1 chce wejść George Russell, który ma za sobą wsparcie sponsorów, jest kierowcą z programu Mercedesa gotowego dać rabat Williamsowi na silniki, a do tego jest młodym Brytyjczykiem.

Nad inwestycją w zespół zastanawia się też Dmitrij Mazepin, ojciec kierowcy wyścigowego Nikity, który próbował przejąć Force India. Sponsorowanie Williamsa pewnie wiązałoby się z miejscem dla jego syna, ale to nie jest takie proste, bo młody Mazepin nie ma wymaganej liczy punktów do tzw. superlicencji i nie zdąży ich uzyskać do startu przyszłego sezonu.

Kubica nie ma szans na miejsce w Haasie, który szykuje się do przedłużenia kontraktu z Kevinem Magnussenem oraz przyjęcia Charlesa Leclerca. W Sauberze dla Polaka też może nie być miejsce - Marcus Ericsson ma tam mocną pozycję, a zespół Ferrari, który niejako kontroluje Saubera, chce w drugim kokpicie posadzić Antonio Giovinazziego. Na bezrobocie będzie musiał najprawdopodobniej pójść Romain Grosjean (obecnie Haas). Dwa wolne miejsca mogą być w Toro Rosso, ale i tu nazwisko Kubicy w przewidywaniach nie pada - zespół sięgnie po młodzież lub kierowców związanych z marką Red Bull.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.