F1. Czy Robert Kubica może zyskać na tym, że Lawrance Stroll przejął Force India?

McLaren, Williams i Renault obawiały się przejęcia Force India przez grupę inwestorów z Lawrancem Strollem na czele. Ta decyzja wpłynie na rynek kierowców tego lata. Czy Robert Kubica może na tym zyskać?

Konsorcjum inwestorów pod przewodnictwem Lawrance'a Stroll, ojca Lance'a, który jest kierowcą Williamsa, we wtorek uratowało zespół Force India przed bankructwem. Spłacone zastaną należności wynoszące setki milionów dolarów, 405 miejsc pracy zostanie uratowanych, a w Formule 1 nadal będzie się ścigać 10 zespołów. Wtorkowe wydarzenia nie tylko mają wpływ na funkcjonowanie zespołu Force India, ale i na niemal cały środek stawki F1.

McLaren, Williams i Renault obawiały się przejęcia Force India przez grupę inwestorów z Lawrancem Strollem na czele, bo ich zdaniem oznacza to, że ten zespół stanie się de facto Mercedesem "B". Lawrance Stroll nie ukrywał, że miał podobne plany w stosunku do Williamsa, którego jeszcze w tym sezonie finansuje. Mercedes na razie dostarcza Force India przede wszystkim silniki, ale możliwa jest bliższa współpraca. Coś na wzór tej, jaką Ferrari ma z zespołem Haas.

Po decyzji Daniela Ricciardo, który przejdzie z Red Bulla do Renault, było jasne, że w zespołach będzie sporo zmian kierowców przed kolejnym sezonem. Force India w rękach Strolla tylko to potęguje. Niemal oczywistym wydaje się, że Lance Stroll nie będzie już kierowcą Williamsa w przyszłym sezonie. Jego przejście do Force India wydaje się nieuniknione. Być może nastąpi to jeszcze w tym roku, przed zakończeniem sezonu.

Szansa dla Kubicy?

Ewentualne przejście Strolla do Force India oznacza, że w Williamsie będzie przynajmniej jedno wolne miejsce. Czy to oznacza, że Robert Kubica, obecnie kierowca rezerwowy i rozwojowy brytyjskiego zespołu, może być pewny posady kierowcy wyścigowego? Nie. Ale wydaje się jednym z naturalnych kandydatów do tej funkcji.

Jego główni konkurenci? Na pewno jeden z kierowców Force India - bo Esteban Ocon i Sergio Perez razem w zespole dłużej nie zostaną. Być może do walki o miejsce włączy też Brytyjczyk George Russell, który jest w juniorskim programie Mercedesa, ściga się w Formule 2 i chciałby już przeskoczyć na najwyższy wyścigowy poziom. Szanse każdego z nich w tej chwili trudno ocenić.

- Dobrze być w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, bez szczęścia się nie obędzie. I to sprawia, że ten ostatni krok jest najtrudniejszy. Formuła 1 bardzo się zmieniła od czasów, gdy się w niej ścigałem. Gdy przychodziłem do F1 w 2007 roku, było siedem zespołów fabrycznych. Teraz są trzy. A to nie ułatwia zadania - mówił Kubica Sport.pl.

Kto będzie jeździł dla Force India?

Czy Kubica przejdzie ze Strollem do Force India? Takie plotki pojawiły się jeszcze w lipcu, ale wtedy Polak szybko je dementował. Poza tym, nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja w Force India i kogo zespół będzie chciał zatrzymać: Estabana Ocona czy Sergio Pereza? W tej chwili bardziej prawdopodobne jest pozostanie Meksykanina w zespole, który ma za sobą możnych sponsorów, a to z jego inicjatywy zespół trafił pod kontrolę administratora, co przyspieszyło zmianę właścicielską i de facto uratowało team przed bankructwem i ocaliło ponad 400 miejsc pracy.

ZOLTAN BALOGH/AP

Ocon wydawał się jeszcze tydzień temu kandydatem do zespołu Renault, po decyzji Ricciardo wydawało się, że zostanie w Force India, ale wykupienie zespołu przez konsorcjum pod przewodnictwem Strolla, może oznaczać, że bliżej będzie mu do zespołu Williams.

Wciąż zbyt dużo niewiadomych

Na rynku transferowym ruch może być spory. Bo i niewiadomych jest wciąż mnóstwo. Ferrari nadal nie ogłosiło, kto będzie partnerem Sebastiana Vettela. Haas twierdzi, że decyzję podejmie po przerwie letniej. Sauber na razie czeka na to, co zrobi Ferrari. Red Bull nie podjął jeszcze decyzji, kto będzie jeździł z Maxem Verstappenem. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem wydaje się Pierre Gasly z Toro Rosso, gdzie mogą być dwa wakaty. A do tego dochodzi niepewna sytuacja w McLarenie - zespół czeka na decyzję Fernando Alonso, który waha się, czy kontynuować karierę w F1. W McLarenie pewnie też nie zostanie rozczarowujący Stoffel Vandoorne.

A oprócz kierowców, którzy są obecnie na etatach w F1, do zespołów aspiruje młodzież z silnym wsparciem sponsorów - George Russell z programu Mercedesa, Nicolas Latifi czy np. Artem Markiełow, którego na Węgrzech w aucie F1 testowało Renault. Dobre opinie zbiera też Jack Dannis, ale jemu najbliżej do zespołów Red Bulla.

Kubica zdaje sobie sprawę, że czas nie gra na jego korzyść. - Im dłużej to będzie trwało, tym szanse na angaż będą mniejsze. Ale z tymi szansami w F1 to wszystko potrafi się bardzo szybko zmienić, o czym przekonałem się na własnej skórze w ubiegłym roku.

Szafnauer: Baliśmy się, że Force India podzieli los Caterhama i Manora

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.