F1. GP Francji. Lewis Hamilton najszybszy też na drugim treningu, Sergio Perez stracił koło

Lewis Hamilton (Mercedes) uzyskał zdecydowanie najlepszy czas podczas drugiego treningu przed GP Francji. Nad drugim Danielem Ricciardo (Red Bull) miał ponad 0,7 sekundy przewagi. Sesję wstrzymano na kilka minut po tym, jak z auta Sergio Pereza (Force India) odpadło lewe tylne koło.

Drugi trening podobnie jak pierwszy nie rozpoczął się od zmasowanej akcji na torze i dopiero po kilku minutach kierowcy zaczęli wykręcać czasy, choć jeszcze odległe od tego, co notowali w pierwszej sesji. Jednak już wtedy na czołowych lokatach meldowały się zespoły wielkiej trójki. Pierwszy przejazd na super-miękkich oponach dał Vettelowi prowadzenie z czasem 1:34,647.

Kolejnym liderem był Bottas, jednak podróżował na miękkich oponach. W tym czasie Vettel wyjaśnił, iż tor w drugiej sesji jest znacznie wolniejszy niż w pierwszej. Fina pokonał po chwili Hamilton, z wynikiem 1:33,582, jednak Anglik podobnie jak Ferrari jechał na czerwonych supermiękkich Pirelli.

Szybkie wyjazdy rozpoczęły się na 50 minut przed końcem treningu. Vettel wyjechał na ultra-miękkich oponach i wskoczył za Hamiltona ze stratą 0,1 sekundy. Na pozycję lidera tymczasem wskoczył Ricciardo, wyprzedzając Hamiltona o 0,3 sekundy. Na torze był również Hamilton na fioletowych oponach, jednak wtedy ujrzeliśmy Pereza bez lewego tylnego koła. Mechanicy Force India nie dokręcili odpowiednio nakrętki, przez co doszło do niebezpiecznego incydentu. Niemal od razu na torze pojawiła się czerwona flaga.

Po kilku minutach sesja została wznowiona i kierowcy wrócili do szybkich przejazdów. Bottas nie wyjechał na tor, a mechanicy zabrali się do intensywnych prac przy jego samochodzie co mogło być sygnałem kłopotów w Mercedesie. Anglik tymczasem wskoczył na pierwsze miejsce z czasem lepszym od Ricciardo o 0,7 sekundy. Wygląda na to, że na cieńszym bieżniku to jednak Mercedes ponownie będzie wiódł prym.

Ciekawy był jednak fakt, iż to Red Bull był przed Ferrari, a Vettel nie złapał dziś odpowiedniego rytmu. Zwiastuje to ciekawą walkę, oby nie tylko za plecami Mercedesów. Pod koniec sesji bolid Hartleya odmówił posłuszeństwa i kierowca musiał zatrzymać się na poboczu.

Więcej o Formule 1 w serwisie f1wm.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.