Alonso vs Raikkonen w Ferrari [NAJSŁYNNIEJSZE RYWALIZACJE W F1]

Od nowego sezonu, pierwszy raz od ponad 50 lat w barwach Ferrari ścigać się będzie dwóch mistrzów świata. Czy Kimi Raikkonen i Fernando Alonso nawiążą do kultowych już rywalizacji Prosta z Senną czy Mansella z Piquetem?

Konflikty w F1

Formuła 1 to wielkie pieniądze i prędości. Podczas wyścigów stawka jest ogromna, nie ma miejsca na słabości. W padoku od zawsze dochodziło do konfliktów - kierowcy walczą przecież nie tylko o jak najlepszy wynik w poszczególnych wyścigach, ale także o miejsce w bolidzie, pozycję numer jeden w zespole czy chociażby sponsorów.

Nie ukrywajmy - dzięki konfliktom zmagania najszybszych kierowców świata są jeszcze ciekawsze. Sięgnijmy do historii najnowszej - jak skończyłoby się ostatnie GP Włoch na Monzy, gdyby nie Adrian Sutil, który nie pozwolił Lewisowi Hamiltonowi awansować do Q3? Obaj kierowcy od dawna nie ukrywają, że są ze sobą skonfliktowani. Czy Mark Webber nadal ścigałby się w Formule 1 gdyby nie konflikt z Sebastianem Vettelem? - Być może opuszczam F1 za wcześnie, ale przez ostatnie lata byłem na skraju motywacji - przyznał ostatnio Australijczyk, kolejny raz sugerując, że walka z Niemcem była nie do wygrania.

To właśnie wewnątrzzespołowe rywalizacje dostarczają kibicom najwięcej emocji. W następnym sezonie w jednym teamie najprawdopodobniej ścigać się będą jedni z największych formułowych zawadiaków - Fernando Alonso i Kimi Raikkonen. Prześledźmy co działo się w przeszłości, gdy w garażu dochodziło do spotkań tak wybuchowych charakterów. A było ciekawie!

Najciekawsza, najsławniejsza i najbardziej zacięta rywalizacja w historii Formuły 1. Obaj kierowcy McLarena zdominowali sezon 1988 wygrywając aż 15 z 16 wyścigów. Brazylijczyk na najwyższym stopniu podium stawał osiem razy, przez co na finiszu wyprzedził Francuza o trzy punkty. Relacje wewnątrz zespołu już wtedy były bardzo napięte.
Kulminacją konfliktu między Senną i Prostem miała miejsce rok później, podczas GP Japonii, przedostatniej eliminacji mistrzostw świata. Prost spowodował kolizję i musiał wycofać się z wyścigu, a Senna wrócił na tor omijając szykanę Casio. Po dramatycznej końcówce wygrał wyścig, jednak sędziowie niesłusznie uznali, że złamał regulamin, przez co został zdyskwalifikowany. Tytuł mistrzowski przypadł Prostowi.
Po zakończeniu zmagań Francuz przeniósł się do Ferrari. Dokładnie rok po dramacie na Suzuce Senna odpłacił mu się za incydent, po którym stracił mistrzostwo świata spychając go z toru. Obaj panowie zakończyli rywalizację już na pierwszym okrążeniu, a Senna odzyskał mistrzostwo świata. Po zakończeniu sezonu przyznał, że celowo wjechał w rywala, pozbawiając go szans na zwycięstwo.
Cytat:
Prost wielokrotnie zarzucał swojemu największemu rywalowi niebezpieczną jazdę. - Ayrton Senna ma mały problem. Myśli, że nie może się zabić, bo wierzy w Boga. Ja myślę, że to jest bardzo niebezpieczne myślenie dla innych kierowców - stwierdził po jednym z wyścigów.
Po tragicznej śmierci Brazylijczyka (1994) oddał mu honor. - Jestem dumny, że mogłem z nim walczyć. Był jedynym kierowcą, którego szanowałem. Na jego część, nigdy już nie zasiądę za kierownicą bolidu F1.

Alain Prost i Ayrton Senna - McLaren

Najciekawsza, najsławniejsza i najbardziej zacięta rywalizacja w historii Formuły 1. Obaj kierowcy McLarena zdominowali sezon 1988 wygrywając aż 15 z 16 wyścigów. Brazylijczyk na najwyższym stopniu podium stawał osiem razy, przez co na finiszu wyprzedził Francuza o trzy punkty. Relacje wewnątrz zespołu już wtedy były bardzo napięte.

Kulminacja konfliktu między Senną i Prostem miała miejsce rok później, podczas GP Japonii, przedostatniej eliminacji mistrzostw świata. Prost spowodował kolizję i musiał wycofać się z wyścigu, a Senna wrócił na tor omijając szykanę Casio. Po dramatycznej końcówce wygrał wyścig, jednak sędziowie niesłusznie uznali, że złamał regulamin, przez co został zdyskwalifikowany. Tytuł mistrzowski przypadł Prostowi.

Po zakończeniu zmagań Francuz przeniósł się do Ferrari. Dokładnie rok po dramacie na Suzuce Senna odpłacił mu się za incydent, po którym stracił mistrzostwo świata spychając go z toru. Obaj panowie zakończyli rywalizację już na pierwszym okrążeniu, a Senna odzyskał mistrzostwo świata. Po zakończeniu sezonu przyznał, że celowo wjechał w rywala, pozbawiając go szans na zwycięstwo.

Cytat:

Prost wielokrotnie zarzucał swojemu największemu rywalowi niebezpieczną jazdę. - Ayrton Senna ma mały problem. Myśli, że nie może się zabić, bo wierzy w Boga. Ja myślę, że to jest bardzo niebezpieczne myślenie dla innych kierowców - stwierdził po jednym z wyścigów.

Po tragicznej śmierci Brazylijczyka (1994) oddał mu honor. - Jestem dumny, że mogłem z nim walczyć. Był jedynym kierowcą, którego szanowałem. Na jego część, nigdy już nie zasiądę za kierownicą bolidu F1.

Nigel Mansell i Nelson Piquet - Williams

W 1985 Piquet dołączył do ekipy Williamsa, zastępując Keke Rosberga. Jego partnerem miał być Nigel Mansell, który w sezonie 1984 wygrał dwa wyścigi pod koniec sezonu. Obaj panowie liczyli na bycie numerem jeden w zespole ? Brazylijczyk myślał nawet, że ma to zagwarantowane w kontrakcie. Tak rozpoczęła się jedna z najciekawszych rywalizacji w historii Formuły 1. Na torze i poza nim.
W 1986 Brazylijczyk z Brytyjczykiem walczyli o miano numeru 1 w Williamsie ? ostatecznie lepszy okazał się Mansell (70 punktów), Piquet zdobył jeden punkt mniej. Obaj zostali wyprzedzeni przez Alaina Prosta (72 punkty). Rok później na brytyjskim Silverstone Mansell wygrał wyścig, wcześniej wyprzedzając swojego największego rywala. Po przejechaniu linii mety zatrzymał się w miejscu, w którym wykonał manewr i ucałował tor.
Cytat:
? Niewykształcony dureń z brzydką żoną ? tak zwykł nazywać Mansella Piquet, który swego czasu słynął z mniej lub bardziej wybrednych dowcipów. Ostry język Brazylijczyka przeszedł do historii ? w 1988 roku popadł także w konflikt z Ayrtonem Senną. Nazwał go wtedy ?taksówkarzem z Sao Paulo? i sugerował, że nie lubi kobiet.
Do historii F1 przeszło zdjęcie, na którym Piquet pokazuje ?rogi? nad głową swojego partnera z zespołu.
<img src= http://saiudagaragem.tempsite.ws/Saiu/ImagePost/piquet_mansell_chifrinho.jpg>
Do historii przeszły chamskie wypowiedzi Brazylijczyka, który prowokował rywala wyzywając jego żonę.

W 1985 Piquet dołączył do ekipy Williamsa, zastępując Keke Rosberga. Jego partnerem miał być Nigel Mansell, który w sezonie 1984 wygrał dwa wyścigi pod koniec sezonu. Obaj panowie liczyli na bycie numerem jeden w zespole - Brazylijczyk myślał nawet, że ma to zagwarantowane w kontrakcie. Tak rozpoczęła się jedna z najciekawszych rywalizacji w historii Formuły 1. Na torze i poza nim.

W 1986 Brazylijczyk z Brytyjczykiem walczyli o miano numeru 1 w Williamsie, ostatecznie lepszy okazał się Mansell (70 punktów), Piquet zdobył jeden punkt mniej. Obaj zostali wyprzedzeni przez Alaina Prosta (72 punkty). Rok później na brytyjskim Silverstone Mansell wygrał wyścig, wcześniej wyprzedzając swojego największego rywala. Po przejechaniu linii mety zatrzymał się w miejscu, w którym wykonał manewr i ucałował tor.

Cytat:

''Niewykształcony dureń z brzydką żoną'' - tak zwykł nazywać Mansella Piquet, który swego czasu słynął z mniej lub bardziej wybrednych dowcipów. Ostry język Brazylijczyka przeszedł do historii - w 1988 roku Piquet popadł także w konflikt z Ayrtonem Senną. Nazwał go wtedy ''taksówkarzem z Sao Paulo'' i sugerował, że woli mężczyzn od kobiet.

Do historii F1 przeszło zdjęcie, na którym Piquet pokazuje ''rogi'' nad głową swojego partnera z zespołu.

Alan Jones i Carlos Reutemann - Williams

W 1980 mistrzostwo dla Williamsa zdobył Alan Jones, Reutemann zajął trzecie miejsce. Do tego momentu nie dochodziło do większych kłótni.

W kolejnym sezonie brytyjski zespół zaczął faworyzować broniącego tytułu Australijczyka, przez co stosunki między kierowcami popsuły się. Podczas GP Brazylii Argentyńczyk został poproszony o przepuszczenie Jonesa (team-orders w tamtych czasach były dozwolone), zignorował jednak rozkaz i samotnie wygrał wyścig. Australijczyk obraził się, do końca sezonu atmosfera wewnątrz zespołu była bardzo napięta. Mistrzostwo świata ostatecznie zdobył Prost, o punkt wyprzedzając Reutemanna i o cztery Jonesa.

Cytat:

Pod koniec sezonu 1981 Reutemann zmęczony konfliktem z Jonesem zaoferował mu zakopanie toporu wojennego. Ten odpowiedział mu: ''Chyba w twoich plecach''.

Fernando Alonso i Lewis Hamilton - McLaren

W 2007 roku Alonso przeniósł się do McLarena, gdzie jego partnerem miał być debiutujący w Formule 1 Lewis Hamilton. Hiszpan na początku sezonu spisywał się świetnie, z czasem do głosu zaczął dochodzić jednak Brytyjczyk, który w swoim szóstym wyścigu (GP Kanady) stanął na najwyższym stopniu podium. Ten wyczyn powtórzył tydzień później w USA, triumfując przed wściekle atakującym Alonso.

Do pierwszej poważnej kłótni doszło podczas kwalifikacji do GP Węgier, gdy Alonso przyblokował w boksach prowadzącego w czasówce rywala, przez co ten nie mógł już wrócić na tor. Przed niedzielnym wyścigiem sędziowie cofnęli Hiszpana o pięć pozycji na starcie. Hamilton pewnie wygrał kolejne GP, po czym przyznał dziennikarzom, że Alonso się do niego nie odzywa.

Hiszpan z biegiem sezonu zaczął zarzucać zespołowi nierówne traktowanie i faworyzowanie młodziana. Obu kierowcom McLarena zaszkodziła wroga atmosfera w zespole - po serii błędów Alonso i Hamilton zakończyli sezon z dorobkiem 109 punktów, odpowiednio na trzecim i drugim miejscu. Mistrzem świata został Kimi Raikkonen, który wyprzedził ich o jedno oczko.
Alonso rok później odszedł z McLarena do Renault. Dziś obaj zapewniają, że żadnego konfliktu między nimi nie ma.

Cytat:
- Pokazał mi jak nie zachowywać się jako kierowca F1 - powiedział Hamilton po debiutanckim sezonie w McLarenie. Gdy podczas testów na torze w Barcelonie hiszpańscy kibice wydawali w jego kierunku małpie okrzyki Alonso odparł: 'Jeśli mówisz takie głupoty, nie dziw się, że do tego dochodzi.''

Mark Webber i Sebastian Vettel - Red Bull Racing

Najświeższy z wewnątrzzespołowych konfliktów w F1. Do pierwszej poważnej kłótni między kierowcami Red Bulla doszło w 2010, podczas GP Turcji. Po 40. kółkach prowadził Webber, za nim jechał Vettel ? wydawało się, że wyścig jest rozstrzygnięty. Niemiec postanowił jednak zaatakować Australijczyka, doszło do stłuczki, Vettel przebił oponę i odpadł z rywalizacji. Red Bull zamiast kompletu punktów musiał zadowolić się tylko trzecim miejscem Webbera. Po wyścigu obaj panowie prześcigali się w oskarżeniach i wyjaśnieniach, a sytuacja była bardzo napięta.
W następnych sezonach Australijczyk miał pretensje do szefów zespołu, że ci faworyzują Vettela. Niemiec przekonywał dziennikarzy, że jego relacje z Webberem są normalne, jednak ten wydawał się być coraz bardziej sfrustrowany. Ostatni akt konfliktu rozegrał się kilka miesięcy temu podczas GP Malezji ? jadący na drugim miejscu Vettel nie zaakceptował polecenia zespołu (usłyszał w słuchawkach kod ?Multi-21? - obaj panowie mieli dojechać do mety na swoich pozycjach) i wyprzedził Webbera. ? Seb podjął taką decyzję i jak zwykle ujdzie mu to sucho ? mówił po wyścigu wkurzony Australijczyk, który kilkanaście tygodni później ogłosił, że żegna się z Formułą 1.
Podczas GP Włoch na Monzy odbyło się pożegnanie Webbera z Formułą 1. W motorhomie Red Bulla zorganizowano imprezę, na której pojawili się członkowie teamu oraz kierowcy z innych zespołów. Sebastian Vettel, który przez cały sezon powtarzał, że jego relacje z Webberem są poprawane w niej nie uczestniczył ? przez całą imprezę siedział piętro niżej, bawiąc się telefonem komórkowym.
Cytat:
Podczas wizyty w programie Top Gear Geremy Clarkson spytał Marka Webbera czy nie miał ochotę uderzyć Vettela po incydencie w trakcie GP Malezji. ? Ojciec zawsze mi mówił, że nie powinienem bić chłopców ? odparł. Po chwili dodał: - Nie będzie mi go brakowało.

Najświeższy z wewnątrzzespołowych konfliktów w F1. Do pierwszej poważnej kłótni między kierowcami Red Bulla doszło w 2010, podczas GP Turcji. Po 40. kółkach prowadził Webber, za nim jechał Vettel - wydawało się, że wyścig jest rozstrzygnięty. Niemiec postanowił jednak zaatakować Australijczyka, doszło do stłuczki, Vettel przebił oponę i odpadł z rywalizacji. Red Bull zamiast kompletu punktów musiał zadowolić się tylko trzecim miejscem Webbera. Po wyścigu obaj panowie prześcigali się w oskarżeniach i wyjaśnieniach, a sytuacja była bardzo napięta.

W następnych sezonach Australijczyk miał pretensje do szefów zespołu, że ci faworyzują Vettela. Niemiec przekonywał dziennikarzy, że jego relacje z Webberem są normalne, jednak ten wydawał się być coraz bardziej sfrustrowany. Ostatni akt konfliktu rozegrał się kilka miesięcy temu podczas GP Malezji - jadący na drugim miejscu Vettel nie zaakceptował polecenia zespołu (usłyszał w słuchawkach kod ''Multi-21'' - obaj mieli dojechać do mety na swoich pozycjach) i wyprzedził Webbera. - Seb podjął taką decyzję i jak zwykle ujdzie mu to sucho - mówił po wyścigu wkurzony Australijczyk, który kilkanaście tygodni później ogłosił, że żegna się z Formułą 1.

Podczas GP Włoch na Monzy odbyło się pożegnanie Webbera z Formułą 1. W motorhomie Red Bulla zorganizowano imprezę, na której pojawili się członkowie teamu oraz kierowcy z innych zespołów. Sebastian Vettel, który przez cały sezon powtarzał, że jego relacje z Webberem są poprawane w niej nie uczestniczył - przez całą imprezę siedział piętro niżej, bawiąc się telefonem komórkowym.

Cytat:
Podczas wizyty w programie Top Gear Jeremy Clarkson spytał Marka Webbera czy miał ochotę uderzyć Vettela po incydencie w trakcie GP Malezji. - Ojciec zawsze mi mówił, że nie powinienem bić chłopców - odparł. Po chwili dodał: - Nie będzie mi go brakowało.

Fernando Alonso i Kimi Raikkonen - Ferrari

Po zakontraktowaniu Raikkonena Ferrari jest w tym momencie jedynym zespołem w stawce, który w swoim składzie ma dwóch mistrzów świata. Skojarzenia z zaciętymi rywalizacjami z lat osiemdziesiątych nasuwają się same. Obaj panowie kilkukrotnie udowadniali, że do potulnych nie należą i nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Alonso przed podpisaniem umowy z Finem dawał do zrozumienia szefom Ferrari, że woli, by w zespole został Felipe Massa. Ci zagrali mu jednak na nosie. - Wszyscy, którzy myślą, że to ruch przeciwko Fernando, mogą już sobie odpuścić. Liczy się zespół - mówi szef włoskiej stajni, Stefano Domenicali.

- Świetnie znam i Kimiego i Fernando, to wspaniali kierowcy. Obawiam się jednak, że będą sobie wchodzic w drogę jeżdżąc dla jednego teamu - twierdzi Felipe Massa. - Ten transfer może być elementem destabilizującym. To bardzo ryzykowne mieć w jednym zespole ich obu - dodaje sir Jakie Stewart, trzykrotny mistrz świata.

Oczywiście, istnieje jeszcze szansa, że Alonso odejdzie z Ferrari, plotki o rozmowach z Lotusem wciąż się pojawiają. Pytanie czy Hiszpan boi się rywalizacji z Raikkonenem czy bardziej denerwuje go utrata pozycji numer jeden w zespole. Jedno jest pewne - jeśli zdecyduje się na kontynuowanie kariery w zespole z Maranello, czeka nas jedna z najbardziej emocjonujących rywalizacji ostatnich lat. I oby do niej doszło, nie możemy się doczekać!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.