F1. Brytyjski dziennik ocenił powrót Roberta Kubicy. Znalazł się na czołówce gazety

Robert Kubica wraca do ścigania po ośmiu latach od wypadku, który całkowicie odmienił jego życie. Największy comeback w dziejach F1 - tak na temat powrotu Polaka pisze brytyjski dziennik "The Sun".
Zobacz wideo

Robert Kubica wykonał największy comeback w historii F1, wracając do ścigania w kolejnym sezonie, który rozpocznie się za miesiąc w Australii - tak twierdzi brytyjski "The Sun". Osiem lat po poważnym wypadku, w którym omal nie stracił ręki, Polak znalazł miejsce w Williamsie. W tym czasie przeszedł ponad 20 operacji, które miały przywrócić pełną sprawność po złamaniu nadgarstka, ramienia oraz nogi. Skończyło się na usunięciu znacznej części mięśni jego prawego ramienia, ale Kubica jest gotowy na powrót do rywalizacji na najwyższym poziomie.

Kubica przyznał w rozmowie z "The Sun", że musiał szybko wyrzucić z głowy myślenie o wypadku. - Po wypadku nie miałem do siebie pretensji. Ciągle o nim pamiętałem, ale główną częścią rekonwalescencji, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, było wyrzucenie go z pamięci. To nie udało się w całości, bo ten moment zmienił moje życie, nie tylko jako kierowcy, ale też człowieka - powiedział Polak. Po samym wypadku w aucie spędził ponad godzinę, stracił przeszło pięć litrów krwi, a jego rękę ratowały dwa zespoły lekarzy. W następnych dniach musiał przejść kolejne dwie operacje. - Najgorsze momenty to te, kiedy były dobre rokowania, a do kolejnych zabiegów przystępowałem z dużą dozą optymizmu. Jednak kiedy się budziłem, okazywało się, że jest odwrotnie. Czułem się wtedy, jakby ktoś wbił mi nóż w pierś - podkreślił obecny kierowca Williamsa.

- W mojej rekonwalescencji miałem lepsze i gorsze dni, gdy pogodziłem się z tym, co się stało. Głowa zaczęła akceptować limity i uczyć się ich. W takiej sytuacji musisz się zrestartować. Nie można wrócić w tym samym miejscu, w którym byłeś wcześniej. Musisz budować na nowo na tym, co zostało - zwrócił uwagę Kubica. Polak powrócił do prowadzenia auta już po sześciu miesiącach od wypadku. - Mając na uwadze, że przez trzy miesiące nie chodziłem, a kolejne dwa spędziłem na wózku, wróciłem do jazdy bardzo szybko. Byłem tak szybki jak wcześniej, co było trudne do zaakceptowania, gdyż miałem swoje ograniczenia. To dlatego wróciłem do jazdy w rajdach, zamiast na tory F1 - podkreślił Polak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.