Niesamowita kolekcja autografów kierowców F1. Liczy około 3000 podpisów

- Od 1950 roku w F1 startowało lub brało udział w treningach około 870 kierowców, a ja mam podpisy 600 z nich - opowiada Rafał Rokicki, kolekcjoner autografów kierowców F1.

Kolekcja Rokickiego należy do największych i najbardziej kompletnych na świecie. Na torze Catalunya pod Barceloną starał się uzupełnić swoje zbiory o kolejne podpisy, w szczególności Roberta Kubicy.

- Mam kilkadziesiąt autografów Kubicy. Spotkałem się z nim kilka razy - i w czasach BMW Sauber, i w Renault, ale i tu w Barcelonie podpisał mi całkiem pokaźny zbiór kartek. Nie widzieliśmy się osiem lat, ale śledziłem jego poczynania w rajdach, kolekcjonowałem jego zdjęcia, a teraz wreszcie mi je podpisał - opowiada Rokicki.

Jego pasja zaczęła się na długo przed tym, gdy Kubica zaczął jeździć w F1. - Autografy zbieram od 1993 roku. Mam ich około trzech tysięcy. Od 1950 roku w F1 startowało lub brało udział w treningach około 870 kierowców, a ja mam podpisy 600 z nich. Ostatnim kierowcą, który startował w F1 i nie mam jego podpisu jest Roland Ratzenberger z 1994 roku - tłumaczy.

Jak Rokicki zbiera autografy? - Staram się jechać przynajmniej na jeden wyścig w roku, odwiedzam też imprezy np. Autosport Show w Birmingham czy testy F1, jak te w Barcelonie - opowiada. Bierze udział w oficjalnych sesjach autografów, czeka na kierowców w padoku, ale ma też inne sposoby. - Mam niezłą skuteczność, ale taka kolekcja nie byłaby możliwa, gdybym nie pisał listów z prośbą o autograf do byłych kierowców F1, bo nie jestem w stanie dostać na torze autografów kierowców, którzy ścigali się np. w latach 80. Na torach pojawiają się największe gwiazdy sprzed lat, tu w Barcelonie jest choćby Keke Rosberg, ale z innymi jest trudniej - dodaje.

Ale w zbieraniu autografów zwłaszcza od kierowców z dawnych czasów ma szczęście. - W 2010 roku, przed świętami Bożego Narodzenia, napisałem do Clemara Bucciego. On odsyłając zdjęcia, napisał na nich datę. List wysłał w styczniu, kilka dni przed swoją śmiercią. Przesyła do mnie dotarła, gdy wiedziałem, że nie żyje - mówi.

Rokicki opowiada też, jak zmieniają się autografy poszczególnych kierowców na różnych etapach ich karier. - Gdy dopiero wchodzą do F1, to ich autografy są o wiele bardziej staranne i chętnie rozdają autografy. Po kilku latach w F1 robią to już machinalnie, stosują tylko swoje inicjały a często nawet odmawiają podpisania kartki czy zdjęcia. Doskonałym przykładem jest Nico Rosberg. Gdy zaczynał swoje starty w F1 podpisywał się pełnym nazwiskiem, a teraz jego autograf przypomina grę w kółko i krzyżyk.

Kolekcję autografów kierowców F1 można podziwiać w internecie na stronie f1-drivers-autographs.com

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.