Robert Kubica wystartuje do niedzielnego wyścigu o GP Bahrajnu z dziewiątego miejsca. Piąta linia to daleko, ale też lokata Polaka jest idealnie pasująca do tego, co można było wyrokować na podstawie wypowiedzi szefów Renault, jego samego, czasów treningów i testów. Ale dziewiąte miejsce pokaauje też możliwości bolidu. I to jest miła niespodzianka. - pisze na swoim blogu dziennikarz Sport.pl Bartosz Raj
Ostatnie mierzone okrążenie zaczęło się źle, bo wyjechałem poza tarkę na końcu wyjazdowego okrążeniu i już tu straciłem na szybkości. Na 6. zakręcie, tam gdzie są trzy wyboje w tym jeden wielki i trzeba mieć szczęście, aby łagodnie przez to przejechać, bo trzeba tam dohamować. Ja akurat tak trafiłem, że wbiłem się w dziurę i prawe koło przestało być okrągłe. Poprosimy FIA o możliwość wymiany koła, chodzi przecież o bezpieczeństwo.
Celowaliśmy w siódme miejsce w kwalifikacjach, dlatego wybraliśmy miękkie opony. Bez nich trudno o nie walczyć. Skończyło się na dziewiątym. Teraz można powiedzieć, że miękkie opony mogą dać przewagę, ale mogą dać i stratę. Warto mieć na początku miękkie opony, z większą przyczepnością, gdy jedzie się samochodem o 100 kg cięższym niż w zeszłym roku, ale szybciej się niszczą. Więc być może lepiej byłoby je mieć później.
Chyba nikt z zewnątrz, spoza zespołu, nie spodziewał się, że będziemy w stanie walczyć z McLarenami czy Mercedesami. My mieliśmy na to nadzieję. Uważam, że akurat tor w Bahrajnie nie wybija naszych lepszych stron. Tu różnica między najlepszymi a nami jest większa, niż na innych torach, nie tylko dlatego, że tor jest dłuższy, ale ze względu na charakterystykę naszego samochodu. Uważam, że na przykład w Australii będzie nam łatwiej osiągnąć lepsze wyniki.
W porównaniu z zeszłym rokiem już zrobiliśmy poprawę, choć oczywiście do podium jest daleko.
Wyścig może się potoczyć różnie. Jeśli o nas chodzi, mamy w samochodzie części, które niekoniecznie się sprawdzają w kwalifikacjach, natomiast w wyścigu mogą być pomocne.
GP Bahrajnu. Robert Kubica ? czarnym koniem?