Robert Kubica wrócił. I wygrał

- To pierwszy ważny krok w dobrym kierunku - mówił polski kierowca podczas pierwszego startu od czasu wypadku, który przerwał jego karierę w Formule 1

Profil Sport.pl na Facebooku - 82 tysiące fanów. Plus jeden? 

Na pierwszy oficjalny start Kubicy zanosiło się od dłuższego czasu. Pod koniec sierpnia "tajemniczy kierowca chcący zachować anonimowość" testował rajdówkę Forda na francuskim Circuit des Écuyers. - Była to osoba uczestnicząca na swój koszt i posiadająca duże doświadczenie w ściganiu się na asfalcie, przed której umiejętnościami chylę czoła. Przy pierwszym kontakcie powiedział mi, że nie wie, czy jest fizycznie przygotowany do tych jazd, ale wszystko przebiegło pomyślnie - mówił wówczas dyrektor techniczny Forda Christian Loriaux.

W weekend też wszystko przebiegło pomyślnie - ale już nie podczas testów, tylko prologu i czterech odcinków specjalnych, na których Kubica konsekwentnie budował przewagę.

- Jasne, że wolałbym wracać gdzie indziej, ale ten start to po prostu bardziej aktywna faza rehabilitacji - mówił Kubica, dając do zrozumienia, że jego celem wciąż jest Formuła 1. W niedzielę na torze Monza pod Mediolanem odbyło się Grand Prix Włoch, w którym sześć lat temu Polak wywalczył swoje pierwsze podium. Tym razem go tam zabrakło. Ale kto wie, może po raz ostatni?

- Liczy się dobra zabawa, czasy mniej. Przede wszystkim chodzi jednak o powrót do nawykowej jazdy, czyli coś, co może pomóc w rehabilitacji ramienia.

To właśnie prawe ramię Kubicy ucierpiało najbardziej w wypadku, do którego doszło w lutym 2011 r. Szereg operacji - najpierw ratujących życie, potem ramię i dłoń, a na koniec poprawiających zakres ruchów łokcia - przybliżał szansę na powrót za kierownicę. - Ręka prawdopodobnie nigdy nie będzie sprawna w stu procentach, nie ma co tego ukrywać. Ale pracuję nad tym, by było z nią jak najlepiej. Progres już jest i myślę, że siadanie za kółkiem może go przyspieszyć - mówił Polak, który przed kamerami prezentował się swobodnie, a na prawej ręce miał opatrunek kończący się zaraz za nadgarstkiem.

Kubica wielokrotnie sugerował, że rajdy uwielbia, że chciałby w nich startować po zakończeniu kariery w F1. Teraz, kiedy dobrze zapowiadająca się kariera w wyścigach została brutalnie przerwana, Polak traktuje rajdy jako etap powrotnej drogi do F1. - W rajdach wysiłek fizyczny nie jest duży, ale ten umysłowy, wymagany poziom koncentracji są większe. Takie sprawdziany pomogą mi wrócić - tłumaczył.

Kubica zarysował też wstępne plany na najbliższe miesiące. - W tej chwili koncentruję się na pracy, rehabilitacji. Sądzę, że rajdy, wyścigi, wszystko, co będę robił za kółkiem, mogą mi pomóc. Zrobię wszystko, by być w pełni sprawnym w przyszłym roku. Najbliższe miesiące zadecydują o tym, co zrobię. Wykonywałem już różne testy na torach, ale wciąż muszę się dowiedzieć, czy Formuła 1 jest dla mnie osiągalnym celem, czy nie.

- Będzie mnie można oglądać coraz częściej. Decyzja, co będę robić w przyszłym albo w 2014 roku, zależy od tego, do czego będę zdolny. Proszę mnie nie pytać, kiedy ją podejmę, bo tego nie wiem - mówił blisko 28-letni kierowca.

- W życiu jest czasem tak, że trzeba być zadowolonym z tego, co się ma, nawet jeśli nie jest to coś, co chciałoby się mieć - filozoficznie dodał Kubica i zapowiedział, że w przyszły weekend wystartuje w rajdzie San Martino di Castrozza.

Więcej o:
Copyright © Agora SA