F1. Kubica po błędzie teamu i kraksie wycofał się z GP Węgier. ?Lizakowy" był rozkojarzony?

Robert Kubica zjechał na 16. okrążeniu do alei serwisowej. Po zmianie opon mechanicy Renault nie zauważyli nadjeżdżającego z tyłu Adriana Sutila, przez co Polak wjechał w kierowcę Force India, uszkadzając bolid i tracąc szanse na zdobycze punktowe. Po 25. okrążeniach Renault zrezygnowało z dalszego ściagania. - "Lizakowy" teamu Renault zachował się tak, jakby nie widział jadącego force india Adriana Sutila - komentuje Łukasz Cegliński ze Sport.pl. GP Węgier wygrał Mark Webber.

GP Węgier. Kubica rezygnuje po kraksie. Webber zwycięzcą

 

Relacja na żywo z wyścigu na Hungaroring

GP Węgier wygrał Mark Webber, który dzięki 25 punktom za zwycięstwo ponownie jest liderem klasyfikacji generalnej kierowców. Za Australijczykiem linię mety przekroczyli Fernando Alonso i Sebatian Vettel. Bardzo dobre piąte miejsce zajął kolega z zespołu Roberta Kubicy, Witalij Pietrow.

Robert Kubica po starcie zachował ósme miejsce z kwalifikacji i spokojnie utrzymywał pozycję za Nico Rosbergiem. Problemy Polaka rozpoczęły się podczas pierwszej wizyty w pit-stopie. Mechanicy Renault po zmianie ogumienia wypuścili Kubicę, który uderzył w wjeżdżającego do zmiany opon Adriana Sutila. Kraksa w pit-lane była dla Polaka fatalna w skutkach - bezpowrotnie stracił niemal minutę i możliwość walki o punkty . Pecha przy pierwszej wizycie u mechaników miał także Nico Rosberg, któremu odpadła opona.

Kubica po GP Węgier: Ja nie widzę co się dzieje z tyłu

Kubica wyjechał na tor na 19. pozycji, ale szybko dostał karę przejechania przez aleję serwisową. Strata Polaka nie tylko do czołówki, ale także do pozostałych kierowców była tak duża, że Renault zdecydowało się nie eksploatować dalej silnika. Polak nie wyjechał już na tor.

- To błąd zespołu, a konkretnie człowieka odpowiedzialnego za trzymanie lizaka informującego kierowcę o stanie pitstopu - komentuje na gorąco Łukasz Cegliński ze Sport.pl. - Kubica zobaczył, że lizak poszedł w górę, więc bez zastanowienia ruszył i do niego nie można mieć pretensji. "Lizakowy" zachował się tak, jakby nie widział jadącego force india Adriana Sutila.

- Wina "lizakowego" jest bezdyskusyjna, choć błąd usprawiedliwia nieco fakt, że w alei serwisowej było ogromne zamieszanie - dodaje Cegliński. - Neutralizację na torze chcieli wykorzystać wszyscy kierowcy, a na dodatek tuż przed kolizją Kubicy z Sutilem w alei serwisowej fruwało koło z mercedesa Nico Rosberga, które źle dokręcili mechanicy. Kubica tego widzieć nie mógł i koncentrował się tylko na sprawnym powrocie na tor. "Lizakowy" był widocznie rozkojarzony.

 

Kwalifikacje GP Węgier. Kubica za Pietrowem i sekret Red Bulli

Massa dziękuje lekarzowi, który uratował mu życie czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA