F1. Powszechna krytyka nowych przepisów

W przyszłym sezonie formuły 1 podczas próby wyprzedzania atakujący kierowca będzie mógł zmieniać pochylenie tylnego skrzydła, co ułatwi manewr. Nowe przepisy spotkały się z falą krytyki tak wśród kierowców, jak i ekspertów. - To dobre na PlayStation, a nie w czasie wyścigu - powiedział Mark Webber.

Nowe rozwiązanie ma zastąpić kanał F i podnieść liczbę manewrów wyprzedzania. Warunkiem użycia technicznej nowinki jest strata maksymalnie sekundy do zawodnika wyprzedzanego. - Myślę, że to dobre rozwiązanie, które może być całkiem ekscytujące - mówi szef FOTA (Stowarzyszenie Zespołów F1) Martin Whitmarsh.

Nie do końca jego zdanie podzielają sami kierowcy oraz eksperci. Pierwszym, który skrytykował nowe przepisy, był Robert Kubica z Renault.

- Dlaczego dopiero teraz ludzie zauważyli, że w formule 1 wyprzedzanie jest trudne? - pytał ironicznie Polak. - Swój pierwszy wyścig F1 oglądałem w roku 1997 i nie było w nim zbyt wielu manewrów wyprzedzania - dodał Kubica.

Mark Webber z Red Bulla jest w swoich sądach jeszcze ostrzejszy.

- To rozwiązanie dobre na PlayStation, ale nie jestem pewien, czy będzie dobrze działać w wyścigach - mówi Australijczyk.

- Trzeba przeprowadzić wyczerpujące badania i upewnić się, że jest to pomysł dobry z każdej perspektywy - kierowców, kibiców, bezpieczeństwa - dodał Webber.

- Wyprzedzanie powinno zależeć od wywieranej presji, umiejętności kierowców, taktyki. Owszem, chcemy oglądać wiele takich manewrów, ale powinny być one skutkiem kombinacji powyższych cech, a nie wciśnięcia przycisku - kończy kierowca Red Bulla.

Jarno Trulli z Lotusa martwi się z kolei o bezpieczeństwo nowego rozwiązania.

- Musimy się przede wszystkim upewnić, czy jest to rozwiązania bezpieczne. Mam obawy - zaczyna Trulli. - Kilka razy straciłem tylne skrzydło i wiem, że jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ tracisz wtedy całkowicie kontrolę nad pojazdem. A dzieje się to zazwyczaj przy ogromnych prędkościach - dodaje Włoch.

Znany ekspert formuły 1 James Allen, oprócz przytaczania na blogu wypowiedzi kierowców, dokłada kamyk do ogródka szefostwa F1.

- Sztuka pięknej obrony przed atakami może po prostu zniknąć. Bo jak bronić się przed rywalem, który dzięki pochylonemu skrzydłu osiąga od ciebie o 10 km/h większą prędkość? Umiejętności kierowców będą miały jeszcze mniejsze znaczenie. Jeszcze bardziej liczyć się będą osiągi maszyny - przewiduje Allen.

Wyścig zbrojeń w formule 1 ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.