F1. Mistrzowski kunszt Jensona Buttona

- To było jedno z największych zwycięstw w historii Formuły 1, a nie tylko w karierze Jensona Buttona - ekscytował się po Grand Prix Kanady szef McLarena Martin Whitmarsh.

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

Dwie kolizje, spadek na ostatnie miejsce, pięć zmian opon i kara przejazdu przez boksy - tak wyglądał w niedzielę wyścig Buttona. W chaotycznym, ale hipnotyzującym, przerywanym z powodu deszczu i wypadków GP w Montrealu, mistrz świata z 2009 roku walczył do końca. - Mówimy często, że w wyścigach najważniejsze jest być liderem na ostatnim kółku. Ja byłem liderem w drugiej połowie ostatniego kółka. Niezwykły dzień! - mówił Button.

Skorzystał z pięciu wyjazdów na tor samochodu bezpieczeństwa, w końcówce pięknie wyprzedził Marka Webbera i Michaela Schumachera, a na ostatnim okrążeniu - po ponad czterech godzinach od startu - wykorzystał błąd prowadzącego Sebastiana Vettela z Red Bulla i wpadł na metę pierwszy.

- Miał przebite opony, musiał zmienić przednie skrzydło, z 21. miejsca wiele razy musiał wyprzedzać rywali, jechał fantastycznie - oceniał Whitmarsh. - To, co zrobił, w 90 proc. zależało od niego, a tylko w 10 proc. od samochodu - dodał Anglik, odwracając zwyczajowe proporcje zależności w Formule 1.

W F1 pamięć o wielkich wyścigach zostaje na długo, o ich bohaterach pisze się książki i robi filmy. Akurat wyczyn Anglika od razu skojarzył się z niezwykłym wyścigiem z 1984 roku.

W Monako lało wtedy tak jak w Kanadzie w niedzielę. Start opóźniono. Strach o to, czy wszyscy kierowcy dojadą do mety w jednym kawałku - omijając rafy w postaci nieprzebaczających błędów stalowych barier i betonowych murów - była taka sama, obydwa tory są przecież uliczne.

W Monako kierowcy prosili o zalanie wodą suchych fragmentów w tunelu, po których nie dało się jeździć oponami "deszczowymi". W Montrealu kierowcy prosili o niewznawianie wyścigu po przerwie wywołanej oberwaniem chmury.

27 lat temu z 13. miejsca startował debiutant Ayrton Senna na słabym tolemanie. 31 okrążeń i dziesiątki przygód później Senna był tuż za liderem Alainem Prostem i doganiał go w rakietowym tempie. Mijając linie start/meta Francuz desperacko machał sędziom, aby przerwali wyścig, bo on nic nie widzi (Vettel też sugerował w niedzielę, aby skrócić zawody). Sędziowie, a właściwie jeden sędzia Jacky Ickx faktycznie wyścig przerwał na 32. okrążeniu.

Ale jest też wiele różnic.

Button nie jest debiutantem, lecz mistrzem świata i jednym z najbardziej doświadczonych kierowców. Brytyjczyk miał szczęście, że kanadyjski wyścig po dwóch godzinach przerwy wznowiono, a nie przerwano definitywnie, jak w Monako.

Jacky Ickx został na zawsze usunięty od sędziowania w F1 za arbitralną decyzję o przerwaniu wyścigu. Zarzucano mu, że obrabował Sennę ze zwycięstwa, bo jego firma produkowała silniki do mclarena Prosta. Obecnego naczelnego sędziego Charlie Whitinga nikt nie odsunie, bo jest największym autorytetem wyścigów.

Pod względem sportowym zwycięstwo Buttona było porażką Vettela, ale - poza rozczarowanym Niemcem, któremu wymknęło się z rąk szóste zwycięstwo w tym sezonie - w obozie Red Bulla nie było słychać lamentów.

- Sebastian musiał w końcówce dociskać pedał gazu, bo Button, jako atakujący, mógł przyspieszać bardziej dzięki ruchomemu tylnemu skrzydłu - tłumaczył szef zespołu Christian Horner. - Kiedy prowadzisz przez cały wyścig i tracisz zwycięstwo dwa kilometry przed metą, to jesteś sfrustrowany, ale z drugiej strony, patrząc na to, że ani Lewis Hamilton, ani Fernando Alonso nie zdobyli punktów, drugie miejsce to bardzo dobry wynik.

Po siedmiu Grand Prix Vettel ma 161 punktów i Buttona wyprzedza aż o 60. Trzeci Webber ma 94 punkty, a czwarty Hamilton, który miał być największym rywalem Vettela w Kanadzie - tylko 85.

Hamilton ma ostatnio fatalną passę - spowodował kilka kolizji w GP w Monako i w Montrealu, w mocnych słowach został skrytykowany przez wyścigowe sławy Emersona Fittipaldiego i Nikiego Laudę, zdarzyło mu się wybuchnąć przed kamerami telewizyjnymi. Prestiżowy Autosport.com, zauważając, że w Kanadzie Hamilton odbył prywatne spotkanie z szefem Red Bulla, zasugerował nawet, że Anglik rozważa przejście do zespołu obecnego mistrza po zakończeniu kontraktu z McLarenem, który obowiązuje do 2012 roku.

W Lotus Renault też odczuwano po wyścigu i radość, i smutek. Witalij Pietrow dojechał na metę na piątej pozycji i zdobył 10 punktów, ale rywalizacji nie ukończył Nick Heidfeld, który miał szansę na podobny wynik. Na 56. okrążeniu Niemiec wjechał w tył saubera Kamui Kobayashiego, a po chwili obluzowane przednie skrzydło wpadło mu pod koła i Heidfeld skończył wyścig na ścianie. Kobayashi do końca walczył za to o szóste miejsce z Felipe Massą z Ferrari - przegrał na ostatnich metrach

Ferrari wciąż zastanawia się nad przyszłością Felipe Massy ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA