GP Chin. Hamilton przed Vettelem po fantastycznym wyścigu!

Emocje zaczęły się jeszcze przed startem, skończyły dopiero na mecie - Lewis Hamilton z McLarena pokonał mistrza świata Sebastiana Vettela z Red Bulla i wygrał wyścig o Grand Prix Chin. Trzecie miejsce zajął Mark Webber (Red Bull). Kierowcy Lotus Renault Witalij Pietrow i Nick Heidfeld zajęli odpowiednio dziewiąte i 12 miejsce.

Zobacz relację z wyścigu GP Chin na Zczuba.pl?

Kilkanaście minut przed startem w garażu Hamiltona panował paniczny popłoch - mechanicy biegali wokół samochodu Anglika, w końcu wypuścili go z garażu z tylko częściowo zamontowaną pokrywą silnika, aby tylko zdążyć ustawić się na prostej start-meta zgodnie z przepisami, czyli 15 minut przed startem. Niewiele brakowało, aby Hamilton zaczynał wyścig z alei serwisowej...

Na start jednak zdążył - ruszał z trzeciego pola, przed nim był kolega z zespołu Jenson Button oraz zwycięzca kwalifikacji Vettel. Start Vettel przegrał jednak z kretesem. - Od razu wiedział, że go zepsuł - oceniał Niemca komentator BBC Martin Brundle. - Użył KERS, ale obroty silnika były zbyt niskie. Pięknie pojechał za to Hamilton, który wyprzedził go po wewnętrznej.

McLareny kłopoty Vettela wykorzystały świetnie - Button po prostu ruszył szybciej z drugiego pola, a Hamilton agresywnie zmienił tor jazdy, wskoczył za Vettela i w pierwszy zakręt wjechał po wewnętrznej. Vettel był nawet bliski utracenia trzeciej pozycji na rzecz Nico Rosberga z Mercedesa, ale ostatecznie wybronił się na pierwszych wirażach.

Na 10. okrążeniu prawe tylne koło zgubił Jaime Alguersuari z Toro Rosso, ale najbardziej dramatyczny moment miał miejsce później - na 14. okrążeniu.

Vettel, który zbliżył się do mclarenów na mniej niż sekundę, skutecznie zaatakował Hamiltona, ale po jego wyprzedzeniu od razu zjechał na zmianę opon. Tuż przed nim na taki manewr zdecydował się Button, ale Brytyjczyk - co było niesamowite, niespotykane, niemożliwe! - pomylił garaże. Zamiast zjechać na drugie w kolejności stanowisko McLarena, zatrzymał się przy pierwszym, należącym do Red Bulla...

Z błędu wyprowadzili go mechanicy konkurencji nerwowo machając na niego ręką, a w konsekwencji stojący tuż za Buttonem Vettel pierwszy ustawił się na zmianę opon i pierwszy z niej wyjechał. W ciągu kilkunastu sekund mistrz świata wyprzedził dwa mclareny i zajął doskonałą pozycję do walki o zwycięstwo.

- Jenson po tej sytuacji powinien być tak czerwony, jak jego nowy kombinezon - komentował pomyłkę Anglika David Coulthard komentujący wyścig w BBC.

Po serii zjazdów do alei serwisowej prowadził jednak Rosberg, któremu opłaciła się wczesna zmiana opon. Szybko jednak okazało się, że wyścigowa taktyka Niemca zakładała trzy zjazdy - w grze o zwycięstwo mieli liczyć się ci kierowcy czołówki, którzy planowali o jedną zmianę opon mniej: Vettel i Felipe Massa z Ferrari.

Brazylijczyk, który w zawodzącym Ferrari miał być tylko "tym drugim" po Fernando Alonso, jechał bardzo dobrze, ale z vettelowym Red Bullem równać się nie mógł. Niemiec nieco wcześniej zjechał na drugą zmianę opon i stopniowo powiększał przewagę nad Massą. Na 40. okrążeniu do alei serwisowej zjechał Rosberg, Vettel wrócił na prowadzenie. Nie zdołał go jednak utrzymać do końca.

McLareny w końcówce były bardzo szybkie - najpierw drugie miejsce oddał Massa, który nie mógł obronić się przed Hamiltonem i Buttonem. Pierwszy z nich poszedł za ciosem i błyskawicznie pomknął za Vettelem - Hamilton miał w mclarenie świeższe opony niż Niemiec, a przede wszystkim działający KERS i straty do lidera odrabiał dość szybko. Osiem okrążeń przed końcem Vettel miał tylko 2,9 sekundy przewagi, a na pojedynczym kółku bywał nawet o sekundę wolniejszy niż jego wielki rywal!

Hamilton zaatakował na 50. okrążeniu. Wolniejszy Vettel bronił się zaciekle - raz, drugi, za trzecim się nie udało. Niemiec był niemal bezbronny, bo nie dość, że nie działał mu KERS, to na dodatek jako atakowany nie mógł korzystać z DRS. Cztery okrążenia przed końcem Hamilton Vettela wyprzedził i uciekł po zwycięstwo.

Pasjonująca była jednak nie tylko walka o wygraną - inni kierowcy widowiskowo ścierali się także o dalsze punktowane pozycje. Powoli, ale konsekwentnie i często widowiskowo przebijał się do przodu Webber, który startował dopiero z 18. pozycji, ale na metę przyjechał trzeci! Australijczyk - jeden z bohaterów wyścigu - ładnie wyprzedzał m.in. Witalija Pietrowa, potem Michaela Schumachera, a w końcu Buttona w walce o podium. Webber - podobnie jak Vettel - też nie mógł w wyścigu korzystać z psującego się KERS, który jest wielkim problemem Red Bulla.

Kolejny wyścig odbędzie się 8 maja w Turcji.

Copyright © Agora SA