Kontrola bolidów przeprowadzona już po zawodach wykazała w przypadku modelu C30 złamanie regulaminu w zakresie limitu wymiarów tylnej części nadwozia.
Szwajcarsko-niemiecka stajnia planuje przeprowadzić szczegółowe dochodzenie w swoich fabrykach. Zespół nie rozumie jak doszło do pomyłki. - Przed wyścigiem nic o tym nie wiedzieliśmy. To niezamierzone przeoczenie, nie ma nic wspólnego z kanałem F. Nie zwiększyło to naszej wydajności - tłumaczył Key. - Sprawdzimy konstrukcję nowych części by lepiej zrozumieć jak do tego doszło - dodał
Dyrektor techniczny Saubera po wyścigu długo rozmawiał z sędziami. Przyznał później dziennikarzom, że oficjalnym powodem wykluczenia było zbyt duże części tylnych skrzydeł w bolidach, których promień krzywizny nie może być mniejszy niż 100 mm.
Sauber nie składa jednak broni i zapowiada odwołanie od krzywdzącej decyzji. - To zadziwiająca i rozczarowująca decyzja. Chcemy odwołać się od tego rozstrzygnięcia - kończy dyrektor techniczny teamu.
Dyskwalifikacja jest tym boleśniejsza, że obaj zawodnicy punktowali, a debiutujący w F1 Meksykanin Sergio Perez zajął rewelacyjne siódme miejsce. Kobayashi zakończył wyścig na Albert Park na ósmej pozycji. W związku z zaistniałą sytuacją na siódme miejsce przesunął się Felipe Massa. Więcej punktów zarobili także Buemi, Sutil i di Resta.
Mistrz świata Sebastian Vettel (Red Bull) wygrał pierwsze w tym sezonie Grand Prix Australii w Melbourne. Drugie miejsce zajął Lewis Hamilton z McLarena, a trzecie - sensacyjnie - Witalij Pietrow z Lotus Renault. Zastępujący w tym ostatnim zespole Roberta Kubicę Nick Heidfeld był 14. Czytaj relację z Grand Prix.
Ruszył sezon F1! Są niespodzianki... [ZOBACZ GALERIĘ]
Pietrow trzeci. A co osiągnąłby w Australii Kubica? ?