Młody Niemiec wrócił do gry. Wygrał GP Brazylii, zainkasował 25 punktów i wciąż liczy się w walce o tytuł. Nie jest jednak panem swego losu. Nawet zwycięstwo w Abu Dhabi nie musi dać mu upragnionego mistrzostwa. Wystarczy, że lider klasyfikacji Fernando Alonso zajmie nie dalej niż czwarte miejsce. Dlatego Vettel musi liczyć na odrobinę szczęścia... a raczej pecha rywala.
- Wciąż walczymy o mistrzostwo kierowców, ale oczywiście musimy się pozbyć tego faceta - żartował Vettel wskazując na Fernando Alonso. - Gdybym tracił 26 punktów, to nie miałbym już szansy, ale gdy tracę 15, wciąż jest to możliwe. Nie życzę mu niczego złego, ale nie zmartwiłby mnie dym unoszący się z samochodu Ferrari - cytuje Niemca portal F1.pl.
- Ścigamy się i naciskamy siebie samych do limitów. Ja muszę się skoncentrować na sobie, wyciągnąć wszystko z samochodu i spróbować powtórzyć zwycięstwo w Abu Dhabi, a potem zobaczymy, gdzie dojedzie Fernando. Wszystko wyjaśni się za tydzień - dodał kierowca Red Bulla.
GP Brazylii. Dwie porażki Kubicy. O tytuł powalczy czterech
Zawiedzione Renault