F1. Mistrzowi świata może pomóc tylko cud

Jenson Button ukończył GP Korei na 12 miejscu, nie zdobył żadnego punktu i w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata do prowadzącego Fernando Alonso traci już 42 punkty. - Muszę liczyć na potknięcia rywali - przyznał aktualny mistrz świata F1.

Z katastrofalnymi warunkami w Korei Button sobie nie poradził. Zajął dopiero 12. miejsce, stracił mnóstwo punktów i na dwa wyścigi przed końcem sezonu, w których można zdobyć maksymalnie 50 punktów, traci aż 42 oczka do Alonso. Obrona mistrzostwa świata jest więc już praktycznie niemożliwa. Chyba że nagle rywale zaczną tracić punkty na potęgę.

- Kwestia obrony tytułu nie leży już tylko w moich rękach. Muszę liczyć na potknięcia rywali. Nie będę jednak siedział z założonymi rękoma, będę walczył do końca - powiedział Button i wyjaśnił, co dziś poszło nie tak.

- Nie miałem dzisiaj wystarczającej przyczepności. Gdy tylko wciskałem hamulce, blokowały mi się przednie koła - powiedział Button.

- Dodatkowo straciłem też trzy czy cztery pozycje, gdy Adrian Sutil wypchnął mnie poza tor. Nie wiem, co on sobie wyobrażał. Ale nawet bez tego brakowało mi dzisiaj rytmu - dodał Button.

Kierowca McLarena narzekał także na decyzję organizatorów. Jego zdaniem wyścig nie powinien być kontynuowany, skoro warunki były tak katastrofalne.

- Z mojego punktu widzenia wyścig powinien zostać zatrzymany wcześniej. Zrobiło się zbyt ciemno na jazdę samochodem Formuły 1 w tych warunkach - cytuje mistrza świata portal f1.pl.

GP Korei: Red Bulle popłynęły w deszczu... Kubica bez szarży

Po GP Korei liderem Alonso

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.