F1. McLaren ma problem z plastycznym skrzydłem

Dyrektor inżynierii McLarena Paddy Lowe przyznał, że nie ma pojęcia, jak powielić plastyczne skrzydło zastosowane przez Ferrari i Red Bulla podczas GP Niemiec. - To jakiś fenomen - mówi Lowe.

W niedzielę przed GP Niemiec szef zespołu McLaren Martin Whitmarsh zakwestionował legalność przedniego skrzydła Ferrari i Red Bulla. Według niego zespoły zastosowały tzw. plastyczne skrzydło, które ugina się pod wpływem powietrza, zapewniając lepszy docisk, a co za tym idzie - poprawiając osiągi. Nawet do 0,3 sekundy na okrążeniu. Takie skrzydło jest według przepisów F1 zabronione.

Jednak FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) uznała, że skrzydło, o którym mowa, ugina się w sposób dopuszczalny, czym zmusiła inne teamy do rozpoczęcia prac nad zaimplementowaniem nowinki technicznej do swoich bolidów. W przeciwnym razie Ferrari i Red Bull mogą okazać się nie do dogonienia.

Okazuje się jednak, że powielenie rozwiązania konkurentów nie będzie łatwe. Przynajmniej dla McLarena.

- Widziałem wiele zdjęć i sądzę, a nie jesteśmy w tym osamotnieni, że dwa Ferrari i Red Bull mają skrzydła, które mogą znaleźć się znacznie bliżej podłoża, niż my to możemy osiągnąć - powiedział dyrektor inżynierii McLarena Paddy Lowe.

- To jakiś fenomen. Może to legalne, może nie. My tego nie rozumiemy - dodał.

- Różnicę między naszym skrzydłem a ich trudno wyjaśnić tak subtelnymi czynnikami, jak waga paliwa, ciśnienie w oponach czy docisk. Te rzeczy wpływają na samochód w znacznie mniejszym stopniu, niż widzimy tutaj - komentował Lowe tłumaczenia Ferrari, iż bardzo niska pozycja ich skrzydeł widoczna na zdjęciach, to wynik wpływu szeregu czynników, których nie da się obiektywnie ocenić.

- Wciąż pracujemy nad zrozumieniem tej nowinki - powiedział Paddy Lowe. - I jeśli okaże się, że może ona poprawić nasze osiągi, to postaramy się ją zastosować - zakończył.

Kontrowersyjne skrzydła Ferrari i Red Bulla ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA