40. okrążenie tegorocznego Grand Prix Turcji będzie pamiętane przez bardzo długi czas. Gdy wydawało się, że karty są już rozdane, a kierowcy Red Bulla podzielą się pierwszymi dwoma miejscami na podium, doszło do niezwykle ważnego wydarzenia - Sebastian Vettel zdecydował się na manewr wyprzedzenia Marka Webbera. Wyraźnie szybszy Niemiec przyblokował Australijczyka, po czym doszło do stłuczki, w której Vettel przebił oponę i musiał wycofać się z wyścigu.
- W ciągu kilku sekund, spadliśmy z wysokiego miejsca do sytuacji, gdy bolid Vettela stał na poboczu, a ja musiałem zjechać do boksu po nowe przednie skrzydło - powiedział Australijczyk.
- Wciąż brakowało siedemnastu okrążeń do końca, a McLareny były szybkie. Ale jestem przekonany, że wywalczyłbym trzy zwycięstwa z rzędu, gdyby nie doszło do tego wypadku - powiedział Webber.
- Vettel miał przewagę prędkości i mogłem widzieć go mijającego mnie po wewnętrznej, gdy dojechaliśmy do dwunastego zakrętu. Walczyliśmy o prowadzenie, więc byłem pewien, że pozostanie on na zanieczyszczonej części toru, gdy dojedziemy do strefy hamowania. Trzymałem swój kierunek, a on przeciął moją trasę - dodał kierowca Red Bulla.
- Doszło do kontaktu, to było tylko lekkie dotknięcie, ale gdy jedziesz z prędkością 300 km/h, to wszystko czego potrzebujesz, by zakończyć to tragicznie. Seb i ja usiądziemy i porozmawiamy o tym - na pewno będziemy mieli różne zdanie, ale jesteśmy dorośli i potrzebujemy jeździć razem, co nie wpłynie negatywnie na zespół - wyznał Australijczyk.
"Webber i Vettel muszą wyciągnąć wnioski" - powiedział szef Red Bulla ?