Szef Lotus Racing: Zlikwidujmy niebieskie flagi

Malezyjski biznesmen i szef teamu Lotus wzywa do zlikwidowania niebieskich flag podczas wyścigów Formuły 1. Kierowca ostrzeżony taką flagą musi ustąpić miejsca szybszemu, nadjeżdżającemu z tyłu bolidowi. - Bez nich byłoby bezpieczniej i bardziej ekscytująco - twierdzi Tony Fernandes.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

W tym sezonie trzy debiutujące w cyklu F1 teamy - Lotus Racing, Hispania RT i Virgin Racing - są wyraźnie wolniejsze od pozostałych. W momencie gdy bolid jest dublowany przez inny, musi mu ustąpić miejsca i pozwolić na swobodny przejazd. Dla kierowców słabszych bolidów to problem, bo nie tylko wybija ich to z rytmu jazdy, ale ciągłe zwalnianie i przyspieszanie odbija się ja jakości opon. Fernandes chce zlikwidowania tej zasady.

- Kiedy po raz pierwszy o tym wspomniałem, również we własnym teamie, wszyscy tylko podnieśli brwi. Ale to jest warte rozważenia. Reakcja była nawet bardziej przychylna niż się spodziewałem - powiedział Malezyjczyk, który przedstawił już swój pomysł na spotkaniu teamów F1 (FOTA).

- W starych dobrych czasach nie było niebieskich flag. Nie ma ich też w NASCAR, ani w Indycar. Bez nich będzie bardziej ekscytująco i bezpieczniej - twierdzi. Dlaczego bez informacji dla kierowców, ze z tyłu nadjeżdża ktoś szybszy ma być bezpieczniej? Według niego w tym sezonie było wiele sytuacji potwierdzających tę tezę. - Kierowca, któremu nagle ktoś pokazuje flagę zaczyna się nerwowo zastanawiać "Co robić? Mam zjechać w prawo czy w lewo?" - twierdzi Fernandes.

Wtóruje mu kierowca Lotusa Jarno Trulli. - Uważanie na niebieskie flagi wymaga olbrzymiej koncentracji. Często spędzam połowę wyścigu wypatrując ich. Zdarzają się co okrążenie - narzeka włoski kierowca.

Robert Kubica ? zostanie w Renault?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.