Kimi Raikkonen dla Sport.pl: Wiem, jak mało kto, jak trudna jest przesiadka z F1 do rajdówki

- Na pewno widać, że Robert Kubica na asfalcie czuje się lepiej, pomaga mu to, że tyle lat spędził na torze. Oczywiście, zdarza mu się wypaść z drogi, ale tak już w rajdach jest, że płacisz dużą cenę za drobne przewinienia. W F1 konsekwencje błędów są o wiele mniejsze - mówi w rozmowie ze Sport.pl Kimi Raikkonen, mistrz F1 z 2008 roku, kierowca zespołu Ferrari.

Jeździłeś w rajdach przez dwa sezony, jesteś jednym z trzech kierowców F1, którzy zdobyli też punkty w WRC. Następnym po Tobie, który tego dokonał, jest Robert Kubica. Śledzisz jego karierę?

Kimi Raikkonen: Cieszę się, że Robert jeździ w rajdach i mam nadzieję, że czerpie z tego satysfakcję. Wiem, jak mało kto, że przesiadka do rajdówki nie jest łatwa. Dużą prędkość jest łatwo osiągnąć, ale błędy zdarzają się przede wszystkim przez braki w doświadczeniu. Ja też przez to przechodziłem. Mam nadzieję, że on cieszy się z jazdy i będzie osiągał tam sukcesy.

Jak ciężko jest kierowcy wyścigowemu przestawić się na jazdę w rajdach?

- To kompletnie inne dyscypliny sportu. Samo prowadzenie auta nie jest aż tak wielkim wyzwaniem, tu bardziej chodzi o ciągłe zbieranie doświadczeń i przygotowywanie bardzo dokładnych opisów trasy. Do tego trzeba te dwie rzeczy umiejętnie połączyć. W rajdach doświadczenie liczy się o wiele bardziej niż Formule 1, bo tutaj jeździsz w kółko po torze i wiesz, czego możesz się dokładnie spodziewać. W rajdach każdy zakręt to nowa historia, warunki się zmieniają, są różne nawierzchnie, które potrafią się zmienić po kilku przejazdach. O tym nie wolno zapominać.

Co sądzisz o stylu jazdy Roberta Kubicy w F1 i w rajdach?

- To inne dyscypliny sportu i inny jest też styl jazdy w każdej z nich. Na pewno widać, że na asfalcie czuje się lepiej, pomaga mu to, że tyle lat spędził na torze. Oczywiście zdarza mu się wypaść z drogi, ale tak już w rajdach jest, że płacisz dużą cenę za drobne przewinienia. W F1 konsekwencje błędów są o wiele mniejsze. Kluczem w rajdach jednak jest dobry opis trasy, to determinuje jazdę. Doświadczenie z F1 nie przeszkadza, też masz wielką ochotę zwyciężać, ale to inny sport. Dla kierowców rajdowych starty w F1 też byłyby bardzo trudne.

Jeździłeś w NASCAR, rajdach i F1. Gdzie jest największa presja otoczenia?

- Każdy sport i każdy zespół ma swoją specyfikę. Formuła 1 to jeden z największych sportów na świecie, więc i zainteresowanie jest największe, ale mamy ludzi, którzy dbają o każdy szczegół. Ja też jestem już od wielu lat w F1, więc jestem przyzwyczajony do tego, jak to funkcjonuje.

Byłeś mistrzem F1 z Ferrari w 2008, ale w ostatnich sezonach dominują inni. Frustruje was oglądanie pleców innych czy motywuje ten pościg?

- Nie ma w nas frustracji, chcemy wygrać każdy wyścig, ale niektóre rzeczy w Formule 1 po prostu trudną szybko zmienić. Ktoś zrobił coś lepiej od ciebie i po prostu starasz się go gonić. Wygranie w Formule 1 to nie jest prosta sprawa, zwłaszcza jak atakujesz lidera. Tu nie da się przez noc wymyślić czegoś genialnego i następnego dnia wszystkich zaskoczyć.

Jakie są Twoje oczekiwania przed sezonem 2016?

- Mam nadzieję, że będziemy jedną z czołowych ekip. Początek roku jest zawsze ekscytujący, wszyscy czekają na nowe auto i na to jak będzie jeździło. Zobaczymy po pierwszych kilometrach na torze, jaki postęp udało nam się zrobić przez zimę. Oczywiście, dopiero po pierwszym wyścigu okaże się, gdzie jesteśmy w porównaniu do rywali, ciężko zgadywać w jakiej są formie. W zeszłym roku zrobiliśmy duży postęp, mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie, ale zobaczymy, na co to nam pozwoli.

Sezon 2016 będzie przełomowy dla Ferrari?

- Już poprzedni sezon był lepszy niż wielu się spodziewało. Nie oczekuję, że nagle będzie jakiś przełom, musimy po prostu konsekwentnie wykonywać swój plan, to da nam szansę na sukces. To jaki postęp zrobiliśmy od 2014 roku pokazuje, że idziemy właściwą drogą, a w tym roku musimy dalej iść tą ścieżką. Jestem pewny, że stać nas na wygrywanie, ale na to potrzeba czasu i cierpliwości.

Shell, wasz partner techniczny, twierdził, że aż 25 procent wzrostu mocy silnika to zasługa jego paliw. Jaki postęp zadowoli cię w tym roku?

- Nie wiem, nie jestem inżynierem. Ciężko to określić liczbami, ale najważniejsze jest to, że wszyscy ciężko pracują na ten sukces. To sport zespołowy, my robimy swoją część, oni zajmują się czymś innym i to dobrze, że cały czas się rozwijamy.

Sebastian Vettel to twój rywal czy kolega z zespołu?

- Mamy dobry kontakt, lubimy się, dużo też współpracujemy, ale na torze każdy z nas jedzie po to, by wygrać, rywalizujemy ze sobą. Jesteśmy w tym bardzo otwarci, dzięki temu pomagamy naszemu zespołowi i każdemu łatwiej się pracuje. Jesteśmy jednym zespołem i wszyscy idziemy w tym samym kierunku.

Który wyścig w sezonie jest najbardziej emocjonujący?

- O to trzeba by zapytać kibiców. Niektóre wyścigi mogą być bardziej ekscytujące ze względu na układ toru czy warunki w trakcie wyścigu. Poza tym, jeśli więcej zespołów ma auto gotowe do walki o zwycięstwo, to i wyścigi stają się bardziej ekscytujące. Najwięcej emocji jest zawsze wtedy, kiedy my jedziemy dobrze i walczymy o zwycięstwo. Ja się najlepiej bawię, kiedy jadę z przodu.

Zobacz wideo

Najbogatsi kierowcy w historii Formuły 1 [TOP 10]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.