Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!
Zespół Marussia w swoim oświadczeniu napisał, że "ostatnich dziewięć dni było niezwykle ciężkich dla Julesa i jego rodziny". Jednocześnie podkreśla wagę myśli oraz modlitw kibiców sportów motorowych i nie tylko. Przypomniano chociażby o wyrazach życzliwości podczas GP Rosji w Soczi, które dodały sił rodzicom, krewnym oraz przyjaciołom Bianchiego.
Rodzina będzie informowała w przyszłości o stanie Bianchiego, gdy uzna to za stosowne.
25-latek doznał wypadku 5 października podczas GP Japonii. Jego auto uderzyło w dźwig usuwający inny rozbity bolid. Bianchi doznał rozległych obrażeń głowy. Od tego czasu utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej. Jak przyznał ostatnio jego ojciec, "to jest cud, że on w ogóle żyje".