Formuła 1. Alonso: Jestem sfrustrowany, ale chcę zostać w Ferrari

- To frustrujący sezon, bo mieliśmy duże nadzieje przed tym sezonem, a nie jesteśmy konkurencyjni dla Mercedesa. Jesteśmy dalej od liderów niż w jakimkolwiek innym sezonie - powiedział w rozmowie ze Sky Sports Fernando Alonso. Spekuluje się, że z powodu słabych wyników hiszpański kierowca odejdzie z Ferrari. Ale on sam zapowiada, że chce zostać na kolejny sezon.

Alonso ma kontrakt z Ferrari do 2016 roku. Ale plotki głoszą, że ma specjalny zapis w kontrakcie. Jeśli do 1 września traciłby więcej niż 25 punktów do lidera mistrzostw świata, mógłby rozwiązać umowę z włoskim zespołem. A termin minął i traci do Nico Rosberga z Mercedesa dokładnie 99 punktów.

W rozmowie ze Sky Sports czwarty w klasyfikacji generalnej Alonso nie ukrywa swojej frustracji, ale zapewnia, że chce zostać w Ferrari na kolejny sezon. - To frustrujący sezon, bo mieliśmy duże nadzieje, a nie jesteśmy konkurencyjni dla Mercedesa. Jesteśmy dalej od liderów niż w jakimkolwiek innym sezonie. Ale nie mam zamiaru przenosić się stąd, chcę wygrać z Ferrari i zakończyć pracę, którą rozpocząłem kilka lat temu [w 2010 roku - przyp. red.] - powiedział.

Dużo w środowisku mówiło się o przenosinach Alonso do McLarena. Brytyjski zespół miał mu składać propozycje. - Takie spekulacje powodują napięcie i stres, ale z moich ust nigdy nie padły słowa, które mogłyby potwierdzać plotki o przenosinach. Ale jestem szczęśliwy i dumny, kiedy słyszę, że najlepsze zespoły chcą mnie mieć w swoich szeregach i mówią o tym publicznie - dodał Hiszpan.

Rosberg zrobił to specjalnie? Musiałby być chirurgiem

Alonso odniósł się też do niedawnej kolizji kierowców Mercedesa podczas Grand Prix Belgii. Podczas próby wyprzedzenia Nico Rosberg uderzył przednim spojlerem w tylne, lewe koło bolidu prowadzącego Lewisa Hamiltona. Na skutek tego opona wicelidera mistrzostw świata została uszkodzona, Brytyjczyk musiał zjechać do serwisu i stracił szansę walki o czołowe lokaty. - To był przypadek. Niemożliwe, że Nico zrobił to specjalnie. Że - siedząc w kokpicie - byłby tak precyzyjny i przeciął swoim przednim skrzydłem oponę innego bolidu. Musiałby być chirurgiem w szpitalu, żeby posiadać taką precyzję. Ale my tak precyzyjni nie jesteśmy - skomentował Alonso. - Mogło się też przecież wszystko skończyć inaczej. Na wszystkim stracił Hamilton, a mogło być tak, że uszkodziłoby się skrzydło Rosberga, a opona Hamiltona pozostałaby nienaruszona. Wtedy dla Rosberga wyścig by się skończył - dodał.

Piłka nożna w F1. Vettel i Ricciardo kontra mistrzyni świata we freestylu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.