F1. Vettel: Zmiana teamu nie uciszy krytyków

Czterokrotny mistrz świata nie wierzy, że opuszczenie Red Bulla i jazda dla innej stajni zmieni coś w opiniach kibiców, którzy od jakiegoś czasu podają w wątpliwość jego sportową klasę. - Spójrzcie w przeszłość, najlepsi kierowcy prawie zawsze wygrywają z najlepszymi teamami - mówi Sebastian Vettel.

Mimo że 26-letni Vettel wygrywa od czterech lat, nadal ma wielu przeciwników. Kibiców znudziła dominacja Red Bulla i bolid, który w większości wyścigów jest szybszy od pozostałych średnio o sekundę na okrążeniu. W drugiej części sezonu nikt nie był w stanie z nim rywalizować, walka na torze toczyła się tylko za plecami Niemca, który wygrał ostatnie siedem wyścigów.

Jego sukcesy często bagatelizuje się nawet w samym padoku. Niektórzy eksperci (jak Niki Lauda) chylą czoła przed jego wynikami i nawołują buczących i gwiżdżących kibiców do szacunku, inni (jak Jackie Stewart) twierdzą, że Niemiec nigdy nie zostanie w pełni doceniony, jeśli nie zdobędzie mistrzostwa w innym teamie.

Co o tej sytuacji myśli sam zainteresowany? - Myślę, że nawet jeśli przeniosę się w inne miejsce, nadal wielu będzie we mnie wątpić. Nie sądzę, by zdanie ludzi się zmieniło. Po wszystkim co się stało powinniśmy się cieszyć, być z siebie dumni. Jestem szczęśliwy za to, co dostałem i co osiągnęliśmy - mówi Vettel.

Po wywalczeniu czwartego mistrzostwa Vettel jest stawiany w galerii sław F1 obok takich nazwisk jak Prost, Fangio czy Schumacher. Dziennikarze zapytali go, czy nigdy nie czuł potrzeby równej rywalizacji na torze, podobnej do złotych lat Formuły 1, gdy pod koniec lat osiemdziesiątych Senna i Prost walczyli o tytuły niemal na śmierć i życie. - Jako kierowca, zawsze chcesz być w najlepszym teamie. Jeśli spojrzysz w przeszłość, najlepsi kierowcy prawie zawsze wygrywali z najlepszymi teamami. Cieszę się, że jestem, gdzie jestem i kim jestem, a także, że nadal mogę patrzeć się na siebie w lustrze. Nie myślę o ściganiu się dla kogokolwiek innego - dodał.

- Niektórzy nazywają moje sukcesy "dominacją", ja jednak nie lubię tego określenia. Ono sugeruje, że te zwycięstwa są łatwe. Każdy wygrywany wyścig to ciężka praca nad bolidem w fabryce i masa włożonego w niego wysiłku. Być może zmagania nie są już tak emocjonujące, ale gdy wiesz, ile zrobiłeś - chodzi tu także o wysiłek włożony w rozwój bolidu - to świetne uczucie - zakończył Vettel.

26-letni Niemiec czwarty z rzędu tytuł świata zapewnił sobie dwa tygodnie temu, podczas GP Indii. Vettel wygrał także siedem ostatnich wyścigów i jeśli zwycięży także w USA (17 listopada) i Brazylii (24), kolejny raz przejdzie do historii. Zrówna się wtedy z Alberto Ascarim, który jako jedyny kierowca wygrywał dziewięć GP z rzędu (ale nie w jednym sezonie).

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.