GP Indii. Nikt nie powstrzyma Vettela. Rywalami tylko pech, los i czary

Żaden z kierowców F1 nie jest w stanie rywalizować z Sebastianem Vettelem. Niemiec od pięciu wyścigów nie znalazł pogromcy i w niedzielę najpewniej zapewni sobie czwarte z rzędu mistrzostwo świata

- Potrzebuję perfekcji, by pokonać Vettela - mówił po pierwszej piątkowej sesji treningowej Mark Webber, "partner na wylocie" Vettela w Red Bullu. Australijczyk akurat jest tej doskonałości, mierzonej w tym sezonie już całkiem serio miarą ułamków "Vetteli", najbliżej. Niemiec wygrał oba treningi, Webber w obu był drugi. Pełna dominacja zespołu, który do Indii przyjechał z jasnym celem - jeszcze przed wyścigami w Abu Zabi, USA i Brazylii mieć w kieszeni kolejny laur mistrzowski 26-letniego Vettela.

Znów jak dwa tygodnie temu podczas wyścigu w Japonii nie przeszkadzał obrońcy tytułu szwankujący KERS, dający energetycznego kopniaka energią wychwyconą podczas hamowania. W I sesji był szybszy na jedno okrążenie od Webbera o niespełna 0,2 s, w II treningu o blisko 0,3 s. Niby niewiele, ale znaczące niewiele. Pozwalające swobodnie myśleć o wywalczeniu w sobotę o 10.30 (relacja na żywo w Sport.pl i w smartfonach na Sport.pl LIVE ) pole position. I rozpoczęcie niedzielnego wyścigu z przewagą niemal - dopisuję ten wyraz niechętnie - gwarantującą mistrzostwo. Ma wszak Vettel przewagę 90 punktów nad Fernando Alonso z Ferrari. Musiałby się zdarzyć nie tylko jeden cud, ale jeszcze pomieszany z gigantycznym pechem i jak sądzę nieziemskimi czarami, by Hiszpan wygrał wszystkie wyścigi do końca sezonu, a Niemiec nie zgarnął w nich choćby kilku punktów.

W obu sesjach treningowych dobrze spisali się kierowcy Mercedesa - Nico Rosberg miał trzeci i szósty czas, Lewis Hamilton czwarty i piąty. Bardzo dobrze jeździ końcówkę sezonu Romain Grosjean z Lotusa - trzeci i czwarty czas sesji. Alonso był raz piąty, raz 12. ze stratą odpowiednio ponad 0,7 s i 1,2 s. Za dużo, by nawet przy genialnym tempie wyścigowym, z którego Alonso słynie i które symulował podczas II sesji, walczyć jak równy z równym z Vettelem.

Hamilton powiedział kiedyś nawet kilka razy i w różnych konfiguracjach, że prędzej Vettel wygra wszystko do końca sezonu niż Hamilton, Alonso czy ktokolwiek zdoła wygrać jeszcze wyścig w 2013 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.