Formuła 1. Raikkonen czy Ricciardo w Red Bullu? Vettel zabiera głos: "To żałosne..."

- To żałosne, gdy ktoś uważa, że przyjście Ricciardo do Red Bulla oznacza dla mnie pewny "nr 1". Daniel z nami? To miałoby sens - powiedział mistrz świata Sebastian Vettel, komentując wciąż jeszcze niepotwierdzone plotki o nowym kierowcy zespołu

W Belgii na trybunach fani wywiesili transparent: "Webber, we love you". Kibice F1 będą musieli za Australijczykiem jeździć innym kursem, bo dotychczasowy partner Vettela rozstaje się z elitą wyścigów. - Za Sebastianem tęsknić nie będę - przyznał m.in. w wywiadzie dla Jeremy'ego Clarksona w programie "Top Gear".

Giełda nazwisk trwa w najlepsze od wielu tygodni. Na początku na pierwszym miejscu notowań był Kimi Raikkonen z Lotusa. Ostatnio dużo częściej wymieniano nazwisko Daniela Ricciardo ze stajni córki Red Bulla - Torro Rosso. - To miałoby sens - przyznał teraz Vettel, choć wcześniej równie przekonująco stwierdzał, iż szkoda, że to raczej nie będzie Raikkonen. Sam Webber wskazał, że jego następcą będzie rodak z Australii. Szefostwo Red Bulla na razie zaprzecza wszystkim plotkom.

Pełna wypowiedź mistrza świata, która "nadaje sens" przeprowadzce Ricciardo: - Przez ostatnie tygodnie było w tym temacie bardzo wiele zamieszania i tumultu. Ale zatrudnienie Daniela miałoby sens. Jest z nami od wielu lat. Niektórzy mogą uważać, że nie jest jeszcze gotowy na takie wyzwanie, ale to samo mogliście powiedzieć o mnie, kiedy tu trafiałem z Toro Rosso. Skąd można wiedzieć, jak będzie, przed zajęciem miejsca w bolidzie? To nie moja decyzja, ale jestem za.

Odniósł się też do oczywistych stwierdzeń, że wymiana Webbera na Ricciardo sprawi, że Vettel będzie miał niepodważalną pozycję lidera teamu, jako - co możliwe po tym sezonie - czterokrotny mistrz świata: - To trochę żałosne. Niektórzy nie mają kompletnie pojęcia, jak to jest w zespole. A jest tak, że obaj kierowcy dają z siebie wszystko. Mark miał siłę i możliwości pokonać mnie, podobnie ja jego. Mnie się udało. Takie jest życie.

Na pewno partnerem Vettela nie będzie Jenson Button, który jasno, zupełnie nie jak kierowca F1, powiedział, że zostaje w McLarenie, "bo mu tu dobrze". - Myślę, że trafi tam Ricciardo, Kimi zostanie w Lotusie, a Felipe Massa w Ferrari na następny rok.

Kolejny wyścig o GP Włoch na torze Monza 7 września.

Polepszali sobie pamieć? Doping w F1

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.