McLaren już nie jest kompletną ruiną, ale Button zawiedziony

Tylko raz w tym sezonie były mistrz świata Jenson Button zajął lepsze miejsce niż w niedzielnym GP Belgii. Wydaje się, że po wakacjach jego McLaren wykaraskał się z totalnego szrota. Mimo to Brytyjczyk chodził po padoku nadąsany i niezadowolony

Button słynie w elicie kierowców F1 z jazdy - nazwijmy ją kulturalnie - płynnej. Mniej darzący sympatią brytyjskiego mistrza świata z czasów istnienia zespołu Brawn GP określą ją jednak mianem nudnej, byle jakiej, nijakiej, zachowawczej. Taka też była tym razem. Kierowca McLarena zajął szóste miejsce w GP Belgii - to, z którego startował. Przez raptem momencik przewodził nawet stawce, gdy w garażu zawitał na wymianę opon Sebastian Vettel, triumfator wyścigu. Nie zaryzykował Button, nie zaryzykował jego zespół, a może po prostu coś nie wyszło, ale wielka szansa na pierwszy sukces w 2013 roku przepadła:

- Próbowaliśmy zrobić wyścig na jednym pit-stopie, ale szybko okazało się, że chłopacy jadący przede mną uzyskują lepsze czasy, więc zaadaptowaliśmy naszą strategię do dwóch postojów. Mimo to nie potrafiliśmy gonić bolidów z przodu stawki - mówił na mecie Button.

To dziwna wypowiedź. Sugeruje, że kierowca słynący właśnie ze spokojnej jazdy, a więc szanujący opony, potrafiący o nie zadbać, wytrzymać na nich dłużej niż konkurenci, tym razem poległ. I to mimo że wcale nie szarżował, nie ryzykował, niemal ani razu podczas wyścigu, nawet kiedy był wyprzedzany przez Fernando Alonso czy Marka Webbera, nie zerwał się do kontrataku.

Nie miał możliwości? McLaren jeszcze nie jest konkurencyjny? Na pewno to wciąż maszyna słabsza nie tylko od najlepszych z Red Bulla, Mercedesa, Lotusa czy Ferrari, ale też nie totalna ruina, jaką widzieliśmy na starcie sezonu. Sam Button mówił przecież przed GP Belgii, że bolid MP4-28 zyskał usprawnienia, które powinny być widoczne natychmiast. Także po rywalizacji zapewniał: - Jest mały, ale zdecydowanie widoczny postęp. Powinniśmy być zadowoleni.

Sam Button zadowolony jednak nie jest: - Tak, wiem - dąsał się - nie będziemy rywalizować z najlepszymi, musimy się skupić na sobie, krok po kroku poprawiać bolid. Wciąż jest wiele wyścigów w tym sezonie, które mogą nam przynieść radość. Na przykład lubię Monzę (GP Włoch już za 12 dni).

Z wypowiedzi bije ton, że Brytyjczyk chyba ma żal do zespołu o brak bardziej zdeterminowanej taktyki. Na stronie F1.com stwierdza wprost: - Za długo wahaliśmy się, czy robić jeden czy dwa postoje.

Może bardziej agresywna taktyka zakończyłaby się totalną klapą, ale też ryzyko dawało szanse na miejsce bliżej podium. A tak nie ma najlepszej pozycji w roku (Button był 5. w Chinach), nie ma też katastrofy (ostatnie miejsca Buttona to 6-7-6 i 47 punktów w "generalce" - 9. miejsce).

Dla mistrza świata, z bilansem 49 miejsc na podium, 15 zwycięstw, 8 pole position w 241 startach, to wynik jednak byle jaki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.