F1. Operatorzy kamer podczas wyścigów będą stać na pit wallu

Formuła 1 wprowadza ograniczenia dla operatorów kamer po wypadku podczas niedzielnego GP Niemiec. W wyniku bardzo groźnie wyglądającego uderzenia kołem w szpitalu znalazł się operator telewizyjny Paul Allen.

Allen został trafiony kołem, które zostało niewłaściwie przymocowane do bolidu Marka Webbera. Wcześniej przeturlało się przez pit stopy Ferrari, Lotusa i Mercedesa. Team Infiniti Red Bull Racing został ukarany po tym incydencie 30 tys. euro grzywny.

- Tam była cała grupa mechaników, którzy mogli zostać trafieni tym kołem. Kamerzysta patrzył w niewłaściwą stronę, stał w niewłaściwym miejscu. W przyszłości wszyscy operatorzy będą mogli filmować tylko z pit wall - powiedział szef F1 Bernie Ecclestone. Nowe zarządzenie wejdzie w życie już za trzy tygodnie podczas GP Węgier.

Po zdarzeniu, które Allen skończył z połamanymi żebrami i obojczykiem, szefowie teamów zgodzili się, że w pit stopach potrzebna jest poprawa bezpieczeństwa. Na razie wszyscy mechanicy są ubrani w specjalne, niepalne kombinezony i kaski.

- Po tym wszystkim, co zobaczyliśmy, sądzę, że wszyscy pracujący w pit lane powinni być odpowiednio ubrani i nosić kaski. To warte rozważenia - powiedział szef Mercedesa Ross Brawn. - Może to czas, by cały personel w pit lane był ubrany jak mechanicy - wtóruje mu szef Infiniti Red Bull Christian Horner.

- Bolidy mają niesamowitą energię. Wciąż musimy pamiętać, że coś może pójść nie tak. Kamerzyści są bardzo blisko, robią świetne ujęcia, ale pracują w niebezpiecznym otoczeniu - dodał Horner.

W czasie wyścigu w pit wall zwykle znajduje się maksymalnie sześciu akredytowanych fotografów. Do tej pory sześciu operatorów kamer miało nieograniczony dostęp do filmowania wydarzeń w pit stopie. Teraz dołączą do kolegów robiących zdjęcia.

30 tys. euro kary dla Red Bulla ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.