Na torze w Montrealu w przeszłości wygrywali czterokrotnie (w tym w ostatnich trzech latach). W Kanadzie od lat brylowali Jenson Button i Lewis Hamilton. Tym razem ten pierwszy oraz nowy kierowca zespołu Sergio Perez zawiedli. Żaden z nich nie zdobył punktów, co teamowi zdarzyło się po raz pierwszy od 65 wyścigów, od listopada 2009 r. Perez był 11., Button 12. Poza dziesiątką byli już w kwalifikacjach.
- To był weekend, o którym chcemy jak najszybciej zapomnieć. Już kwalifikacje były fatalne, a w wyścigu zrobiliśmy jeszcze więcej błędów. Przede wszystkim byliśmy zbyt wolni. Mimo to liczyłem na punkty. Nie udało się - powiedział szef zespołu Martin Whitmarsh.
Brak punktów dla McLarena jest tym większą niespodzianką, że żaden z samochodów nie brał udział w żadnej kraksie i oba dojechały do mety.
- Wygraliśmy tutaj trzy wyścigi z rzędu. Tym razem wszystko poszło nie tak. Nie mamy najszybszego bolidu, ale powinniśmy byli spisać się lepiej. Obaj kierowcy spisali się dobrze, ale to my im nie dostarczyliśmy odpowiednich warunków - dodał Whitmarsh.
Aby nadrobić braki w bolidzie, Button zdecydował się na tylko jeden pit-stop w wyścigu. - Dzisiaj straciliśmy do zwycięzcy aż okrążenie. Jest dużo pracy przed nami. Już zaczynamy pracować przed kolejnym wyścigiem w Wielkiej Brytanii. Testowaliśmy te rozwiązania w Kanadzie, ale na tym torze się nie sprawdziły. Na Silvestone powinno być jednak lepiej - powiedział Button.