Formuła 1. Cały padok mówi o Hamiltonie

Padok Formuły 1 huczy od plotek na temat przyszłości Lewisa Hamiltona. Brytyjski kierowca planuje zmianę barw i chce się przenieść z McLarena do Mercedesa.

Obie ekipy oraz firma menedżerska, obsługująca Hamiltona, składali dementi, a sam zawodnik odmawiał komentarzy w tej sprawie. Dobrze wtajemniczeni brytyjscy dziennikarze wiedzą jednak swoje. Jeden z nich, Joe Saward, podczas konferencji prasowej FIA apelował do rozsądku Hamiltona. - McLaren wygrał dwa ostatnie wyścigi. Mercedes jeden w ciągu ostatnich trzech lat. Czy to cię nie zastanawia? - pytał na konferencji prasowej swojego pupila. - Co przekonałyby cię do startów w zespole takim, jak Mercedes? - dodawał angielski żurnalista. - Nie mam pojęcia. Nie zastanawiałem się nad tym - odparł Lewis.

Za kulisami sytuację przedstawia się następująco: W McLarenie panuje wyraźne napięcie, a menedżerowie Hamiltona, którzy na co dzień poruszają się w Hollywood, nie znają się na Formule 1. Wiedzą jednak, jak zarabiać pieniądze, a Mercedes ponoć oferuje angielskiemu kierowcy wyższą gażę. Co najważniejsze, reprezentująca go firma menedżerska - XIX Entertainment - ma ponoć w kontrakcie warunek, że każda kolejna umowa podpisywana w imieniu Hamiltona musi opierać na wyższą kwotę. Inaczej nie dostaną wynagrodzenia. Stąd parcie w kierunku Mercedesa.

Te pogłoski nakładają się na plotki o odejściu z Formuły 1 Michaela Schumachera. Niemiec wciąż powtarza, że decyzję podejmie w październiku, ale po trzech latach nieudanych startów trudno spodziewać się innego rozwoju wydarzeń, niż emerytura "Schumiego". Tym bardziej, że - wbrew temu, co oficjalnie mówią szefowie teamu - byłoby to posunięcie bardzo odpowiadające Mercedesowi.

Schumacher - rzecz jasna - zapewnia ekipie wielką sympatię niemieckich fanów, którzy wciąż najbardziej kochają Michaela, ale za tym uwielbieniem nie idą lepsze wyniki. A zarząd koncernu domaga się zwycięstw i tytułów, do których na razie "srebrnym strzałom" jest daleko. Niewątpliwie Hamilton sprawowałby się lepiej, niż były, siedmiokrotny mistrz świata.

Prawda o przyszłości Lewisa będzie trzymana w sekrecie tak długo, jak się da o ile w ogóle będzie to możliwe na dłuższą metę. Od decyzji Hamiltona będzie zależeć wiele innych ruchów transferowych, a wszystkiego ukryć się nie da. Jeśli nie sam zespół, czy menedżerowie, to kierunek, jaki obrał Lewis, zdradzą posunięcia innych zawodników. Decydująca będzie obsada miejsca, zwolnionego w McLarenie, bo team taki tak ten w miejsce Hamiltona musi jak najszybciej znaleźć godnego zastępcę. I to będzie chyba najtrudniejsze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.