Rosjanin był w Australii jedną z największych rewelacji. Najpierw sprawił niespodziankę kwalifikując się do wyścigu na szóstym miejscu. Zadziwił jeszcze bardziej, gdy w niedzielę zajął trzecie miejsce, za Sebastianem Vettelem i Lewisem Hamiltonem.
Przed kolejną Grand Prix Rosjanin nie jest jednak pewien, na co tym razem będzie stać jego bolid.
- Nie wiemy czego się spodziewać - to jest właściwy tor wyścigowy, w Melbourne mieliśmy tor uliczny - zauważa Rosjanin. - Ciężko mówić o podium. Bądźmy realistami - Red Bull, McLaren i Ferrari są szybkie. Może będziemy mieli dobrą taktykę w tym wyścigu i uda nam się nawiązać z nimi walkę.
Pietrow ostrzegł także przed kierowcami Mercedesa - Nico Rosbergiem i Michaelem Schumacherem. - Nie możemy zapomnieć o potencjale tej ekipy. Nie pojechali dobrze w Australii, ale ciężko jest też powiedzieć, gdzie my tym razem będziemy.
Pietrow nie szczędził też krytyki nowym zasadom, które dopuszczają używanie ruchomego skrzydła w każdej części toru w kwalifikacjach. - To niebezpieczne. Na Sepang mamy szybkie Zakręty 5 oraz 12 i niektórzy mogą pomyśleć, że uda im się przejechać je z uchylonym tylnym skrzydłem. Nie wiem, czego oczekiwać. Nie rozumiem, czemu możemy dowolnie używać skrzydła w kwalifikacjach. Dla mnie to bez sensu - oceniał.
W piątek pierwsze treningi do GP Malezji. Niedzielny wyścig ruszy o 10. Relacja na żywo w Sport.pl.
Zmiany na GP Malezji szykuje Lotus Renault ?